Adele jak szkielet. Nowe zdjęcie artystki szokują. Gwiazda chudnie w oczach

Adele przeszła oszałamiającą metamorfozę. Autorka przeboju "Hello" na długo zniknęła ze świata mediów, a kiedy znowu zaczęła być fotografowana przez paparazzi, wszyscy byli w szoku. Adele bowiem mocno schudła. Miała zrzucić 40 kilogramów. Nie przestaje walczyć o lepszą figurę.

W ostatnim czasie Adele nie jest widywana w mediach często. Jej najnowsza płyta „25” ukazała się w 2015 roku, rok później wyruszyła natomiast w ostatnią trasę koncertową, która zakończyła się w połowie 2017 roku. Kilka miesięcy wcześniej, w marcu 2017 roku, poślubiła swojego wieloletniego partnera Simona Koneckiego, z którym w 2012 roku doczekała się syna Angelo.

Po ślubie w małżeństwie Adele szybko pojawił się kryzys. Wiosną ubiegłego roku media informowały, że piosenkarka i jej mąż są w separacji. Adele zdecydowała się ostatecznie zakończyć ten związek, we wrześniu 2019 roku składając papiery rozwodowe.

Spektakularna metamorfoza Adele

Adele nie należy do gwiazd, które są szczególnie aktywne w mediach społecznościowych. Dlatego każdy nowy wpis artystki wywołuje spore poruszenie wśród fanów. Tak też było, gdy pod koniec ubiegłego roku internauci dostrzegli, że autorka przebojów takich jak „Rolling in the Deep” czy „Hello” sporo straciła na wadze. Potwierdzały to kolejne zdjęcia paparazzi, które za każdym razem przedstawiały coraz szczuplejszą sylwetkę Adele. Według doniesień brytyjskich mediów Adele schudła ponad 40 kilogramów.

Adele schudła ponad 40 kilogramów

Brytyjska gwiazda nie ustaje w boju o wymarzoną figurę. Niedawno piosenkarka ponownie została przyłapana przez fotoreporterów. Uwagę przykuwa jej oryginalny ubiór. Adele, która nie przestaje ćwiczyć i nie rezygnuje z diety, została sfotografowana w wygodnym, sportowym stroju. Pod pikowaną kamizelkę założyła osobliwy komplet – legginsy i bluzkę z nadrukiem mającym naśladować ludzki szkielet. Patrząc na najnowsze zdjęcia gwiazdy nie sposób nie dostrzec, że Adele jest jeszcze szczuplejsza niż wcześniej.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: