Afera po słowach Pawła Golca o transporcie konnym. Jego żona zabrała głos: "Kto z was pracował przy żniwach?"

Paweł Golec zdążył podpaść internautom po tym, jak wypowiedział się w sprawie transportu konnego na Morskie Oko. Teraz męża niejako tłumaczyć próbowała jego żona, Katarzyna. Kobieta przybliżyła swój okres dorastania i opowiedziała, w jaki sposób jej rodzina podchodziła do zwierząt.

fot. East News

Burza po słowach Pawła Golca

W sieci rozpętała się dyskusja na temat niewłaściwego traktowania koni, które transportują turystów na Morskie Oko. Ujawniono szokujące nagrania, na których można było dostrzec nie tylko zły stan zwierząt, ale również karygodne zachowania opiekunów. O głos w sprawie zapytano Pawła Golca, który wprost przyznał, że nie rozumie, skąd w ogóle wzięła się cała afera. Na koniec stwierdził:

Koniec końców o zwierzęta mają służyć ludziom, a nie na odwrót.

Taka puenta rozwścieczyła internautów, którzy odebrali słowa jako przyzwolenie na aktualną, tragiczną sytuację zwierząt. Artysta po kilku dniach opublikował oświadczenie, w którym przeprosił za tę wypowiedź. Teraz Pawła Golca w obronę wzięła jego żona, Katarzyna.

"Kto z was pracował przy żniwach?"

Katarzyna Golec opublikowała na Instagramie zdjęcie, do którego dołączyła swoje oświadczenie w sprawie afery z transportem konnym i – tym samym – z jej mężem. Kobieta na samym początku podkreśliła, że wychowała się pracując ze zwierzętami:

Zanim odpowiem, to zapytam (szczególnie tych obrażających mnie w komentarzach i prywatnych wiadomościach). Ilu z Was miało okazję być i pracować na wsi? Ja, do 17 roku życia regularnie! Kto z Was pracował przy żniwach, sianokosach, wykopkach? Ja do 17 roku życia regularnie! Kto z Was był chociaż raz w oborze przy oporządzaniu zwierząt? Ja do 17 roku życia regularnie! Ilu z was wie co to fura, hołobel, chomąto? Ja wiem. I wiem jak wygląda praca ludzi ze zwierzętami. I wiem jak, moja rodzina dbała o zwierzęta pracujące na wsi.

Jednocześnie zwróciła uwagę na to, że osoby wychowane na wsi do całej sprawy zwierząt mają zupełnie inny stosunek. Wciąż jednak utwierdza wszystkich w przekonaniu, że szanuje inne stworzenia, a znęcanie się nad końmi jest dla niej nie do przyjęcia:

Człowiek, który urodził się i wychował na wsi, żył i pracował wśród zwierząt, ma zupełnie inny stosunek do nich niż ten, który nie zna tego środowiska. Inny stosunek, ale to nie znaczy, że nie szanuje zwierząt i daje przyzwolenie na ich złe traktowanie! Właśnie dlatego, że szanuję zwierzęta i wiem ile potrzebują czasu i uwagi, nie mamy aktualnie żadnego w domu, ponieważ nasz tryb życia nie pozwala właściwie zająć się zwierzakiem.

Podsumowała:

Dorastałam na Podlasiu, chyba jedynym takim regionie w Polsce o tak silnym zróżnicowaniu kulturowym. I zawsze byłam w mniejszości. I dzięki temu właśnie, uczę swoje dzieci, że ludzie wyznający inną religię, mający odmienne poglądy polityczne, lubiący różne style muzyczne, mogą żyć w zgodzie, wzajemnym szacunku i miłości.


 

Autor: Hubert Drabik

Komentarze