Agnieszka Chylińska przeszła zaskakującą metamorfozę. Z jej ciała zniknęły tatuaże [WIDEO]

Agnieszka Chylińska prezentuje nowy singiel "Ja ci wszystko dam". Piosence towarzyszy teledysk, na potrzeby którego artystka przeszła zaskakującą metamorfozę. Brak licznych tatuaży to dopiero początek!

Agnieszka Chylińska i „Ja ci wszystko dam”

Agnieszka Chylińska przedstawiała właśnie piąty już i jednocześnie ostatni singiel z platynowego albumu „Never Ending Sorry”. Po „Jest nas więcej”, „Kiedyś do ciebie wrócę”, „Drań” i „Kochaj ją” przyszedł czas na „Ja ci wszystko dam”. Piosence towarzyszy filmowy teledysk w reżyserii Adam Gawenda. Jego scenariusz to dzieło samej artystki.

Chylińska odmieniona w nowym teledysku

Na potrzeby najnowszego klipu z płyty „Never Ending Sorry” wokalistka, która wkrótce powróci do jurorowania w „Mam talent”, przeszła kolejną zdumiewającą metamorfozę. W wideo, w którym pojawia się też we wcieleniach z poprzednich teledysków, Chylińska wystąpiła w blond włosach, kolorowym makijażu i bez licznych tatuaży, które najpewniej zostały ukryte na etapie charakteryzacji.

Teledysk do „Ja ci wszystko dam” jest domknięciem historii, którą w poprzednich klipach pomogli Agnieszce Chylińskiej stworzyć Adam Woronowicz, Anna Dymna, Piotr Stramowski czy Piotr Głowacki. Do tego ostatniego wokalistka teraz zwróciła się następującymi słowami:

Drogi Piotrze, dziękuję za możliwość patrzenia na to, jak wspaniale grasz; bycia obok. Dziękuję za pomoc przy realizacji scenariusza, za twoje zaangażowanie, które momentami mnie aż zawstydzało, bo jestem wielką wielbicielką twoich ról i kreacji. Dziękuję za filmową pamiątkę do końca życia

O samej piosence mówi zaś:

Możemy pielęgnować w sobie poczucie bólu, stratę, żal i niechęć do tych, którzy nas zranili. Możemy też zamknąć to w sobie i udawać, że nas to nie dotyczy, nie zżera i nie zabija od środka. Ale możemy też wreszcie wyrazić wszystko, co w nas trudne, wypowiedzieć, wykrzyczeć i… pożegnać na zawsze, znajdując ostatecznie spokój oraz przebaczenie. Sobie i innym

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: