Uwięzione ptaki
Cała akcja miała miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek na gdańskiej dzielnicy Zaspa. Mieszkańcy osiedla zauważyli, że na ich blokach zamontowano kratki wentylacyjne. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie fakt, że w otworze wentylacyjnym znajdowały się… ptaki. Do uwięzionych piskląt desperacko próbowały się dostać ich matki. Niestety bez skutku. W związku z tym na całym osiedlu słychać było odgłosy ćwierkających jeżyków i wróbli. Świadkowie zdarzenia postanowili zatem zaalarmować spółdzielnię mieszkaniową Młyniec, by zajęli się tą sprawą.
Co najmniej kilkanaście zajętych otworów przez jerzyki, ćwierkają też pozamykane młode wróble – oznajmił świadek zdarzenia, pan Stanisław.
Brak odpowiedniej reakcji
Z relacji pana Stanisława wynika, że spółdzielnia niestety nie zareagowała należycie na zgłoszony problem. Bezradni mieszkańcy postanowili powiadomić policję o zaistniałej sytuacji. Niestety ta również nie podjęła żadnych działań. W końcu po 3 godzinach, w okolicach 21:00 na miejscu pojawił się jeden alpinista, który otworzył tylko jedną kratkę wentylacyjną. Było ich jednak znacznie więcej. Mieszkańcy naliczyli kilkanaście uwięzionych ptaków w otworach wentylacyjnych, znajdujących się pod dachami budynków. Dopiero po 22:00 podjęto należytą pomoc ptakom. Wtedy na miejscu zjawiła się straż pożarna i kolejni alpiniści, którzy spontanicznie postanowili pomóc w akcji.
Ptaki uwolnione
Po wielu godzinach interwencji, w końcu udało się uwolnić większość ptaków. Jednak to nie oznaczało końca problemów dla mieszkańców osiedla. Po północy na miejscu pojawiła się policja, jednak po to, by spisać chodzących po dachu budynku alpinistów…
Po wielkiej akcji, w którą zaangażowało się wiele osób i organizacji, udało się wymusić na prezesie odsłonięcie wszystkich otworów wentylacyjnych. Młode wygląda na to, że udało się uratować - pisze z kolei pani Katarzyna na Facebooku.
Zobacz także:
Autor: Urszula Głowiś