Anna-Maria Sieklucka mówi „nie” kontynuacji „365 dni”. Szokujące wyznanie

Anna-Maria Sieklucka stanowczo reaguje na pytanie o ewentualną kontynuację filmu „365 dni”. Aktorka zdradza czy byłaby zainteresowana ponownym wcieleniem się w Laurę.

Anna-Maria, Michał Kassin, fot. AKPA/Paweł Wrzecion

„365 dni” to seria filmowa, która zyskała niechlubny międzynarodowy rozgłos, głównie dzięki swojej dostępności na Netflixie w czasie pandemii. Mimo komercyjnego sukcesu, produkcje te nie zostały ciepło przyjęte przez krytyków, zdobywając nawet Złote Maliny i Złote Węże za najgorsze produkcje roku.

Zapowiada się kontynuacja serii „365 dni”? Stanowcza reakcja Siekluckiej

Dla producentów to nie opinie są najważniejsze, a raczej rozgłos i idący za tym dochód. W kontekście tych sukcesów, pojawienie się kolejnej części przygód Laury i Massimo wydawało się kwestią czasu. Jednak Anna-Maria Sieklucka, odtwórczyni głównej roli, stanowczo wyklucza swój udział w ewentualnej kontynuacji:

Definitywnie nie podjęłabym się kontynuacji. Nie zgadzam się z wartościami tego filmu. Nie chciałabym absolutnie zostać źle odebrana, bo to jest jedna ze składowych, która otworzyła mi ogromne drzwi, ale również mnie zaszufladkowała - wyjaśnia w rozmowie z Jastrząb Post.

Aktorka dodała również, że obecnie skupia się na projektach, które pozwolą jej pokazać swoje prawdziwe umiejętności. „Teraz robię wszystko, co w mojej mocy, żeby pokazać siebie, swoją esencję i to, kim tak naprawdę jestem i jaką aktorką jestem. Wzięcie udziału w kolejnej odsłonie byłoby dla mnie gwoździem do trumny” - mówi Sieklucka.

Anna-Maria Sieklucka wzięła udział w „Tańcu z gwiazdami” 

Oprócz swojej filmowej kariery, Anna Sieklucka próbowała również swoich sił na parkiecie „Tańca z gwiazdami”. Niestety, w 6. odcinku musiała pożegnać się z marzeniami o Kryształowej Kuli. Wywołało to spore emocje u widzów. Część z nich w mediach społecznościowych dała jasno do zrozumienia, że nie zgadza się z wynikami. Aktorka zaś w rozmowie z Plejadą opowiedziała o emocjach, jakie towarzyszyły jej w momencie werdyktu, który przyjęła z godnością:

Czuję spokój, dumę na pewno, schodzi ze mnie stres, czuję, że zaczyna mnie boleć ciało, bo adrenalina spada, bo nawet nie miałam jeszcze chwili, żeby odpocząć. (...) Warto z klasą w tym wypadku przyjmować to, co się wydarzyło, nie mi to oceniać - mówiła.

Komentarze
Czytaj jeszcze: