Avicii – jedna z największych gwiazd muzyki elektronicznej
Avicii przyszedł na świat 8 września 1989 r. w Sztokholmie. Był cenionym producentem w branży muzycznej. Pracowały i chciały z nim pracować największe gwiazdy muzyki. Tim Bergling uwielbiał tworzyć nowe brzmienia, bawił się muzyką, spędzał niezliczoną liczbę godzin w swoim studiu. Wielokrotnie znajdował się w pierwszej dziesiątce prestiżowego zestawienia DJ Mag.
Za życia wydał cztery albumy studyjne, a jego utwory stawały się ogólnoświatowymi hitami. Na zawsze zapamiętamy pierwszy jego popularny singiel, „Seek Bromance”, wydany pod aliasem Tim Berg. Szwedzki DJ zasłynął także hitami „Levels”, „I Could be The One”, „Wake Me Up” oraz „Hey Brother”. Twórczość Avicii’ego pokrywała się złotymi, platynowymi oraz diamentowymi płytami.
Avicii – ostatnie dni legendy muzyki
Jego dynamicznie rozwijającą się karierę przerwała nagła śmierć, która wstrząsnęła środowiskiem muzycznym. Zwłaszcza że Tim miał przed sobą całe życie. Avicii opuścił nas 20 kwietnia 2018 roku, mając zaledwie 28 lat. Wiele osób do dziś zadaje sobie pytanie, dlaczego wielka gwiazda muzyki tanecznej odeszła tak szybko, tak niespodziewanie i wywołując tak ogromny ból. Avicii został pożegnany przez wielu kolegów i wiele koleżanek z branży. Hołd oddał mu między innymi Armin van Buuren, który swój występ na festiwalu A State Of Trance w Sydney rozpoczął od upamiętnienia artysty.
Rok przed śmiercią Avicii’ego światło dziennie ujrzał film dokumentalny pt. „Avicii – True Stories”. Muzyk wielokrotnie podkreślał, że obecny tryb życia go wyniszcza, a wypełniony po brzegi terminarz koncertów wywoływał u niego ataki paniki. Stany lękowe wciąż się nasilały, co sprawiło, że Bergling coraz częściej sięgał po alkohol. Nie mógł normalnie wyjść na scenę bez wypicia kilku drinków. Narastające uzależnienie od alkoholu sprawiło, że Avicii w 2014 roku wylądował na stole operacyjnym. Koniecznie okazało się usunięcie pęcherzyka żółciowego. Dwa lata później musiał przejść kilka zabiegów z powodu zapalenia trzustki.
Avicii popełnił samobójstwo
Avicii przyjmował mnóstwo leków, nawet 20 tabletek dziennie. Jego stan zdrowia, zarówno psychiczny, jak i fizyczny, wciąż się pogarszał. W końcu nie wytrzymał narastającej presji koncertowania i w 2016 roku zrezygnował z publicznych występów. Niestety, pomimo przerwy do końca życia nie odzyskał już pełni sił. Rok później ogłosił fanom, że chce wrócić do grania i wydał album zatytułowany „AVĪCI (01)”. W 2018 roku wyjechał na urlop do Maskatu, stolicy Omanu. Był widziany podczas wspólnej zabawy na jachcie ze znajomymi. Widać było, że odpoczywał. Nikt nie przeczuwał nadchodzącej tragedii, którą 20 kwietnia 2018 roku ogłosiły światowe media.
Avicii popełnił samobójstwo. Muzyk odebrał sobie życie w hotelu w Maskacie. Według niektórych źródeł zmarł w wyniku wykrwawienia się po tym, gdy pociął się szkłem z potłuczonej butelki po winie. Jeszcze przed śmiercią zadzwonił do rodziny. Jego bliscy natychmiast udali się do Omanu. Niestety, było już za późno, wylądowali o dwie godziny za późno. Po odejściu artysty rodzina przekazała, że Tim Bergling odebrał sobie życie z powodu dręczących go ataków paniki oraz obezwładniającego niepokoju, który ogarniał go przed występami na żywo. Avicii został pochowany 8 czerwca na cmentarzu w Sztokholmie. W ceremonii uczestniczyła tylko najbliższa rodzina i jego przyjaciela.
Po śmierci muzyka założono fundację „Tim Bergling Foundation”, która wspiera osoby walczące z depresją. Jego rodzina pośmiertnie wydała też w 2019 roku album pt. „Tim”. Pierwszy singiel z tego krążka nosi tytuł „SOS”. Według fanów tekst nagranego przed śmiercią utworu był ostatnim wołaniem Tima o pomoc. O pomoc, która niestety nie nadeszła.
Czy mnie słyszysz? S.O.S.
Pomóż uspokoić mój umysł
Autor: Hubert Wiączkowski