Bartek z „Hotelu Paradise”
W całej historii programu „Hotel Paradise” nie było tak wzbudzającej emocje osoby, jaką był Bartek Pankowski z ósmego sezonu. Mężczyzna już na samym początku nie zyskał szczególnej sympatii ze strony widzów, którzy byli zawiedzeni jego podejściem do przebywających w raju singielek. W pierwszych odcinkach zwracano uwagę na to, jak traktuje on Dominikę, potem Luizę, a ostatecznie Adę. Choć z ostatnią kobietą udało mu się dotrzeć do finału, to nie była to idealna relacja i para często miewała mniejsze lub większe sprzeczki.
Jak Bartek reagował na komentarze w internecie?
Bartek udzielił ostatnio wywiadu dziennikarce portalu Party. W rozmowie poruszony został temat tego, jak mężczyzna podchodził do negatywnych komentarzy, które pojawiały się w sieci po emisji kolejnych odcinków. Uczestnik wyjaśnił, że choć zaskoczyła go ilość tego wszystkiego, to na początku odpowiadał na wpisy.
No ja nie spodziewałem się takiej fali hejtu, nie byłej na to gotowy. […] Ja jestem takim facetem, że jak ktoś mnie zwyzywa, to ja oddam dwa razy mocniej, ktoś mnie uderzy, ja oddam. I tak robiłem – ktoś mnie wyzywał w wiadomościach prywatnych czy komentarzach, to odpowiadałem jeszcze mocniej. Potem dostawałem dwa razy więcej hejtu za to.
Po czasie doszedł jednak do wniosku, że wchodzenie w dyskusje nie ma większego sensu.
Kij ma zawsze dwa końce. Jak ktoś mnie ciśnie, to ja cisnę jeszcze bardziej. Nie będę cicho siedział i udawał, że jest dobrze, jak nie jest. Potem stwierdziłem, że to walka z wiatrakami i to nie ma sensu. Blokowałem takie osoby, nie czytałem Wykopu, Twittera, komentarzy.
Bartek opowiedział, w jaki sposób radził sobie z negatywnymi komentarzami w sieci. W jego przypadku najlepiej sprawdzało się dłuższe wyjście na siłownię. W tym okresie miewał też takie myśli, że udział w programie zniszczył mu na dobre reputację.
To, co było przez pierwsze dwa-trzy tygodnie to mocno siadło na banię. Rzucałem czasami telefon po emisji, zostawiałem w domu i wychodziłem na siłownię. Wracałem po trzech godzinach, żeby mieć spokój od social mediów. No i wtedy żałowałem udziału w „Hotelu Paradise”, mówię: „Zniszczyłem sobie reputacje w internecie i powinienem nie wychodzić z domu”.
Mężczyzna powiedział, że w realnym życiu miał wsparcie bliskich osób, a cała sytuacja, związana z jego występem w show, pokazała mu, kto naprawdę stoi po jego stronie. Była to więc weryfikacja różnych znajomość.
Fajnie sobie zweryfikowałem te osoby – podsumował.
Autor: Klaudia Dzięgiel