Cała prawda o "MasterChefie". Matteo Brunetti ujawnia kulisy programu

Matteo Brunetti został finalistą w 6. edycji programu "MasterChef". Teraz postanowił ujawnić prawdę o kulinarnym talent-show. Jak jest za kulisami?

Niemiec/AKPA

Matteo Brunetti: finalista 6. edycji programu "MasterChef"

Matteo Brunetti skradł serca widzów oraz jurorów „MasterChefa”. W 6. edycji urodzony w Rzymie mężczyzna dotarł do finału. Cały czas prężnie działa w mediach społecznościowych, dzieląc się pasją do gotowania i zarażając dobrym nastawieniem. W maju tego roku miała premiera jego książki kulinarnej pt. „Włoska uczta”. Zawarł w niej ponad 60 przepisów na tradycyjne dania prosto ze słonecznej Italli.

Kulisy "MasterChefa": Matteo Brunetti ujawnia prawdę

W rozmowie z portalem Plejada Matteo Brunetti postanowił zdradzić, jak naprawdę wyglądają kulisy „MasterChefa”. Przyznał, że nawet jeśli będzie najlepszy kucharz na świecie, ale nie będzie umiał się dobrze wypowiadać – są małe szanse, że dostanie się do programu.

Polska wersja „MasterChefa” zadebiutowała na antenie TVN w 2012 roku. Finalista 6. edycji wyznał, że każdy standardowy odcinek, w którym wszystko dzieje się w kuchni studyjnej, jest nagrywany w dwa dni. Powiedział także, co według niego jest najbardziej prawdziwe w tym programie.

To, co jest najprawdziwsze, to jest właśnie gotowanie, ponieważ tego się nie da udawać. W momencie, kiedy w programie dają nam pół godziny na zrobienie risotto i ta kuchnia jest otwarta tylko na trzy minuty, no to rzeczywiście tak jest i dlatego my biegamy.

Kucharz stwierdził, że wielu rzeczy nie widzimy na wizji. Często nagrywane są wypowiedzi na temat tego, co działo się podczas gotowania, jednak później jest to usuwane w procesie montażu. Wybierane są tylko najlepsze fragmenty, które mają zachęcić do dalszego oglądania.

Okazuje się, że często jurorzy próbują potraw już podczas konkurencji, podchodząc do stanowisk uczestników. Mogą sobie wyrobić opinię, gdy danie jest jeszcze ciepłe.

Na początku programu, gdzie jest ponad 40 uczestników, no to rzeczywiście każde danie musi być nagrane i mieć tak zwany beauty shot, czyli to ładne ujęcie. Czasem jurorzy to jedzą nawet po trzech godzinach, ale na szczęście opinie już mają zbudowane wcześniej, czyli gdy danie jeszcze było świeże i ciepłe.

Autor: Natalia Zoń

Komentarze
Czytaj jeszcze: