Śmierć Carrie Fisher poruszyła cały świat. Zwłaszcza tych, którzy dobrze pamiętają księżniczkę Leię z Gwiezdnych Wojen. Aktorka doświadczyła rozległego zawału serca podczas lotu samolotem i to była bezpośrednia przyczyna zgonu. Jednak do tej pory nie do końca wiadomo było, co doprowadziło do tego stanu.
Przez ostatnie pół roku histopatolodzy badali tkanki pobrane z ciała aktorki, by dowiedzieć się dlaczego Carrie Fisher doznała zawału. Okazuje się, że badaczom udało się co nieco ustalić. Według nowego raportu medycznego, 60-letnia aktorka cierpiała na bezdech senny, chorobę serca oraz zatrzymanie krążenia. Gwiazda miała też brać różne środki o działaniu narkotycznym, które niekoniecznie zostały przepisane przez lekarza. Jest to możliwe, gdyż sama Fisher przyznawała się do uzależnienia od używek. W raporcie jednak nie pojawiły się słowa, które mogłyby wskazywać, że narkotyki mogły być jedną z przyczyn zawału serca. Kononer podał także, że były również inne przyczyny, których raport już nie ujął.