Microsoft Edge uchodzi wśród internautów za aplikację, która służy do... pobrania innej przeglądarki. Choć wiele osób wciąż nie jest przekonanych do programu Microsoftu, to trzeba przyznać, że w ostatnim czasie sporo się w nim zmieniło. Edge może obecnie konkurować z największymi aplikacjami, takimi jak Google Chrome czy Mozilla Firefox.
Użytkownik będzie mógł odinstalować to, czego nie chce
Unia Europejska nakłada bat na wielkie korporacje technologiczne. Akt o rynkach cyfrowych ma ukrócić wszelkie praktyki monopolistyczne, dając użytkownikom możliwość większego wyboru i kontroli nad zawartością swoich urządzeń. Jednym z koncernów, który musi dostosować się do nowych wymogów, jest Microsoft.
Nowe przepisy obejmą m.in. zawartość systemu operacyjnego Windows, której użytkownicy przez długi czas nie mogli w pełni kontrolować. Dotychczas nie można bowiem było odinstalować przeglądarki Microsoft Edge, która w wielu przypadkach jedynie zajmowała miejsce na dysku. Teraz się to zmieni, bo koncern z Redmond musi na to pozwolić. Jak podaje "Antyweb", taką możliwość wprowadzono już w kompilacjach Windows 10 19045.3757 oraz Windows 11 22621/31.2787.
Oprócz tego użytkownicy mają mieć możliwość odinstalowania innych aplikacji, z który nie korzystają. Usunąć z systemu nie będzie można tylko tych programów, które zostaną oznaczone przez Microsoft jako integralna część Windowsa.
Autor: Hubert Wiączkowski