Chińczycy udowadniają, że Covid-19 nie pochodzi z Chin. Wiadomo skąd wziął się koronawirus?

Oto czas rozliczeń. Upłynęły dwa lata odkąd świat zmaga się z pandemią Covid-19. Pierwsze przypadki zakażenia odkryto w Wuhanie, jednak do tej pory zagadką pozostaje fakt, skąd wziął się wirus. W celu wyjaśnienia tej tajemnicy Światowa Organizacja Zdrowia powołała zespół uczonych, którzy przyjrzeli się sprawie, ale napotkali trudności...

Co udało się ustalić specjalistom z WHO? 

Światowa Organizacja Zdrowia zleciła zbadanie genezy powstania koronawirusa. Niestety Pekin odrzucił plan śledztwa sporządzony przez naukowców. Próba dotarcia do prawdy została zażegnana i kontrola w wuhańskim laboratorium nie ziściła się. Jednakże, uczeni mają swoje przypuszczenia. Najczęściej słyszaną hipotezą jest ta, jakoby koronawirus miał przejść ze zwierząt na ludzi na targu owoców morza Huanan w Wuhanie. Również brana jest pod uwagę kwestia ucieczki patogenu z laboratorium wuhańskiego Instytutu Wirusologii w ośrodku badań nad wirusami nietoperzy.

Teorie chińskich laborantów… zupełnie sprzeczne

Z kolei chińskie władze uważają, że koronawirus wcale nie pochodzi z Chin, mimo że właśnie tutaj został po raz pierwszy odnotowany. Natomiast jeśli chodzi o hipotezę wycieku wirusa z chińskiego laboratorium, to azjatyccy zwierzchnicy kategorycznie zaprzeczają. Na poparcie swoich słów wytaczają argument, że najprawdopodobniej Covid-19 przedostał się do Chin za sprawą importowanych mrożonek. Jednocześnie pokazują badania, które świadczą o tym, że koronawirus już wcześniej krążył na świecie, jeszcze nim został wykryty w Wuhanie.  

Prace laboratoryjne w Wuhanie… (nieporozumienie)? 

Na początku 2021 roku udało się stworzyć pierwszą, połączoną komisję, w której znaleźli się międzynarodowi badacze z WHO. Jednakże, pracowali oni pod kuratelą chińskich naukowców. Z tego względu wyniki z tego dochodzenia nie dają jednoznacznej odpowiedzi. A za najbardziej racjonalną hipotezę została uznana ta, mówiąca, że wirus przeszedł z nietoperzy na ludzi za pośrednictwem innych zwierząt. Teorię o wycieku Covid-19 z laboratorium wykluczono i przyjęto ją za skrajnie mało prawdopodobną. Po pewnym czasie dotarły słuchy, że praca komisji była niekiedy zakłócana, a Chińczycy utrudniali naukowcom dostęp do niezbędnych danych. W związku z tym, wnioski naukowców z WHO oceniono jako przedwczesne.

Wyciek w laboratorium nie może być wykluczony, dopóki nie ma na to wystarczających dowodów i dopóki te wyniki nie będą otwarcie udostępnione
– zakomunikował Tedros z WHO

Niespodziewane rezultaty badań za granicami Chin

Ponieważ Chiny nie zgodziły się na ujawnienie kolejnych wyników, dlatego zaczęto prowadzić badania w innych krajach. Tak wykryto u nietoperzy w Laosie wirusa, który jest dość zbliżony do SARS-CoV-2. Jeden z tych patogenów przypomina koronawirusa w 96,8% i nazywa się BANAL-52. Owe śledztwo wykazało, że możliwe jest, aby niektóre cechy Covid-19 zaistniały w sposób naturalny, co rzuciło nowe światło na genezę pandemii.

Chiny nie odpowiadają za wybuch pandemii?

Pomimo kolejnych odkryć, wciąż żywa pozostaje kwestia wycieku wirusa z wuhańskiego laboratorium. To sprawa, która najbardziej frapuje badaczy. Tutaj pojawiły się krytyczne głosy wobec działań brytyjskiego zoologa Petera Daszaka, który rzekomo zataił informacje o eksperymentach na temat chorobotwórczości wirusów w Wuhanie. Według uczonych, przechowywano 2 tys. próbek zakażonych koronawirusami nietoperzy i tworzono z nich wirusy. Najprawdopodobniej usiłowano określić, w jakim stopniu są groźne dla człowieka. Jednakże, żaden z wirusów opisanych przez Daszaka w Wuhanie nie odpowiada budowie SARS-CoV-2. Nie zmienia to faktu, iż trudno oprzeć się wrażeniu, że chińskie władze uparcie utrudniają śledztwa i kompilują prace badaczy, a przy tym wielokrotnie oraz zdecydowanie odrzucają oskarżenia o przyczynienie się do wybuchu pandemii.

Źródło: PAP

Czytaj też:  

Autor: Zuzanna Bartus

Komentarze
Czytaj jeszcze: