Rosnące zarobki i deficyt mieszkań
Przyczyn hossy na rynku nieruchomości jest wiele. Wśród nich należy z pewnością wskazać na rosnące zarobki Polaków. Jeszcze w 2008 roku średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wynosiło niespełna 3000 zł. Dzisiaj jest to już ponad 5000 zł. Oczywiście w tym czasie zanotowano wzrost inflacji, jednak zwykle nie był on szczególnie wysoki, a w niektórych latach występowało nawet zjawisko deflacji. Innymi słowy, Polacy są coraz bogatsi, przez co chętnie kupują mieszkania. Wedle przewidywań ekonomistów nadal będziemy się bogacić, aż do nadejścia kryzysu gospodarczego, zatem do tego czasu popyt na mieszkania nie powinien maleć. Wysoki popyt oznacza natomiast wzrost wartości mieszkań.
Lukę na rynku mieszkaniowym powoli zapełniają również nowe mieszkania na wynajem, budowane przez deweloperów tylko z takim przeznaczeniem. Przykładem jest Resi4Rent, który obecnie dysponuje ponad tysiącem lokali na wynajem w największych miastach Polski, a w ciągu najbliższych lat, ta liczba wzrośnie do kilku tysięcy.
Warto w tym miejscu zauważyć, że Polacy nie kupują mieszkań dla kaprysu, tylko dlatego, że dysponują odpowiednimi środkami. Pomimo licznych inwestycji deweloperskich i nie tylko, w Polsce występuje zjawisko deficytu mieszkań. Według raportu Heritage Estate brakuje nawet ponad 2 mln lokali mieszkaniowych, a w ciągu najbliższych 10 lat liczba ta może wzrosnąć nawet o 600 tys.
Duże zainteresowanie inwestorów
Z przytoczonych wyżej danych wynika, że sam zakup konsumencki powinien w najbliższych latach generować wysoki popyt na rynku mieszkań. Jak się jednak okazuje, ponad 40% nowych mieszkań w Polsce kupują dzisiaj inwestorzy. W 2019 roku przeprowadzone przez nich transakcje stanowiły 42% ogółu, a w kilku poprzednich latach wartości tego wskaźnika były niewiele niższe. Widać zatem wyraźnie, że inwestorzy wciąż wierzą w opłacalność zakupu mieszkań. Ponadto, sami napędzają popyt, podnosząc w ten sposób ceny nieruchomości.
Inwestycja w mieszkanie bardziej opłacalna niż lokata
Niektórzy inwestorzy traktują zakup mieszkania jako alternatywę dla założenia lokaty. Niewątpliwie bowiem lokowanie środków w nieruchomościach stanowi jedną z najbezpieczniejszych inwestycji. Obecnie lokaty nie zachęcają, ze względu na rekordowo niskie oprocentowanie, które według danych NBP wynosi obecnie średnio ok. 1.3-1.4%. Wzrost cen mieszkań trudno przewidzieć, choć z dużym prawdopodobieństwem wyniesie zdecydowanie więcej. Ponadto, sam zysk z wynajmu lokalu zapewnia od 7 do 20 procent zwrotu z inwestycji rocznie. Mowa tutaj jednak o kwocie brutto, natomiast wysokość przychodów zależy od wielu czynników, takich jak:
- wielkość mieszkania;
- standard wykończenia;
- lokalizacja.
Czy inwestycja w mieszkanie może być ryzykowna?
Istnieją pewne przesłanki, które skłaniają do wniosków, że inwestycja w mieszkanie wcale nie jest tak doskonałym pomysłem. Po pierwsze, banki bardziej sceptycznie przyznają kredyty hipoteczne. Ponadto, ze względu na przewidywany wzrost stóp procentowych w najbliższych latach, raty kredytów mogą drastycznie wzrosnąć. To wszystko wiąże się ze zmniejszeniem popytu na mieszkania, a tym samym ze spadkiem ich wartości. Należy również wziąć pod uwagę niż demograficzny. Jest nas coraz mniej, przez co uzasadnione są obawy, że mieszkań po prostu nie będzie miał kto kupować.
Kupować czy nie?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy wciąż warto inwestować w mieszkania. Niewątpliwie jest to dobre rozwiązanie dla osób, które szukają bezpiecznej alternatywy dla lokaty. Inwestując w mieszkanie, w dłuższej perspektywie w zasadzie nie sposób zanotować straty. Choćby ze względu na deficyt lokali mieszkaniowych w Polsce, możemy się spodziewać, że wartość nieruchomości będzie rosła lub co najwyżej okresowo nieznacznie spadała. Należy jednak pamiętać o regularnym zysku, jaki czerpać można z wynajmu. Podsumowując, inwestycje w mieszkania są dochodowe, jednak trudno przewidzieć, jak wiele dadzą zarobić w najbliższych latach.
Autor: Sabina Obajtek