Co z tymi drzwiami?
Podróżując samolotem, pasażerowie zazwyczaj spędzają czas podróży w rozmaity sposób: niektórzy śpią, inni rozmawiają, a jeszcze inni obserwują widoki za oknem. Co wydarzyłoby się jednak w momencie, w którym jeden z nich nieoczekiwanie podszedłby do samolotowych drzwi i próbował je… otworzyć? Okazuje się, że nie jest to wcale takie proste! O tym, co o tym decyduje, wspomniał ostatnio Brian Clegg – autor książki zatytułowanej: „Inflight science. A guide to the world from your airplane window”.
Winne ciśnienie
Okazuje się, że odpowiada za to różnica ciśnień, wytwarzana tuż po starcie. Wprawdzie jest ono w kabinie stopniowo obniżane, ale kilka chwil po rozpoczęciu trasy wciąż jeszcze jest kilkukrotnie wyższe od panującego na zewnątrz.
„Ta różnica ciśnień uszczelnia i trzyma drzwi na swoim miejscu. By je otworzyć, musiałbyś działać wbrew niej, używając siły przekraczającej możliwości ludzkich mięśni.”
– wyjaśnia Clegg. Businessinsider dodaje, że podjęcie próby otwarcia drzwi podczas lotu może być bolesne w skutkach również z innego powodu: za takie zachowanie grozi bowiem kara grzywny, a w ekstremalnych przypadkach nawet zatrzymanie przez policję.
Autor: Sabina Obajtek