Pracownicy często stają przed trudnym wyborem: pozostać na zwolnieniu lekarskim czy ulec naciskom pracodawcy i wrócić do pracy wcześniej. Choć presja może być duża, zwłaszcza gdy słyszy się o brakach kadrowych i groźbie zwolnienia, przerwanie L4 może na nas ściągnąć poważne problemy.
Konsekwencje przerwania L4 mogą być naprawdę poważne. Pracodawca może zapłacić wysoką karę, pracownik stracić prawo do zasiłku
– przestrzega Joanna Świba z portalu "Bezprawnik".
Zwolnienie to zwolnienie. Nie ma żadnego "ale"
Zwolnienie lekarskie, znane również jako L4, to oficjalne potwierdzenie niezdolności pracownika do pracy. Decyzja o skróceniu tego okresu nie należy ani do pracodawcy, ani do pracownika, ale wyłącznie do lekarza lub lekarza orzecznika ZUS. Samowolne przerwanie L4 i powrót do obowiązków zawodowych, bez stosownego zaświadczenia, może skutkować nie tylko grzywną dla pracodawcy, ale i utratą prawa do zasiłku chorobowego przez pracownika.
Kluczowym aspektem jest to, że pracodawca nie może dopuścić pracownika, przebywającego na L4 do pracy. Jest to naruszenie przepisów, ponieważ zdaniem lekarza pracownik jest niezdolny do wykonywania swoich obowiązków. W przypadku, gdy pracodawca mimo to zmusza pracownika do wcześniejszego powrotu, narusza kodeks pracy i zasady BHP, co może skutkować surowymi sankcjami finansowymi.
Co zrobić, gdy pracodawca poprosi nas o powrót do pracy?
Warto również pamiętać, że zwolnienie lekarskie nie jest podstawą do rozwiązania stosunku pracy, chyba że spełnione są bardzo konkretne warunki. Pracownik może również dochodzić swoich praw w sądzie, jeżeli pracodawca usiłuje go zwolnić mimo obowiązującego L4.
Następnym razem, gdy pracodawca zasugeruje "szybki powrót" z L4, warto odpowiedzieć zdrowym rozsądkiem i przypomnieć, że lepszą opcją jest wizyta u lekarza. W końcu, jak mówi stare przysłowie: lepiej dmuchać na zimne, niż potem gorączkowo szukać rozwiązania w kodeksie pracy.
Autor: Hubert Wiączkowski