Dagmara Kaźmierska przerywa milczenie w sprawie oskarżeń. "Zarabiałam, nie gnębiłam"

Na TikToku Dagmary Kaźmierskiej pojawiło się oświadczenie, w którym celebrytka odcięła się od oskarżeń krążących w sieci na jej temat już od dłuższego czasu. Zakwestionowała ich prawdziwość i wyjawiła, że przygotowuje się do obszerniejszej wypowiedzi, która wyjaśni wszelkie nieścisłości.

fot. East News

Dagmara Kaźmierska – afera

Dagmara Kaźmierska nie ukrywała swojej kryminalnej przeszłości. Wręcz przeciwnie, w swojej biografii wyjawiła, że siedziała w więzieniu, nie zdradzała jednak szczegółów na ten temat. Dziennikarskie śledztwo w tej sprawie rozpoczął portal Goniec, który ujawnił szokujące fakty. "Królowa życia", skazana za sutenerstwo i stręczycielstwo, miała znęcać się nad pracownicami agencji towarzyskiej, grozić im, a nawet zlecać na nich gwałt i pobicie. Na jaw wyszły wypowiedzi kobiet, które z Kaźmierską przeżyły piekło. Kariera celebrytki zawisła na włosku, programy telewizyjne z jej udziałem zdjęto z anteny i serwisów streamingowych. Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęła nawet skarga na Polsat za to, że w programie "Taniec z gwiazdami" promuje się osobę z kryminalną przeszłością.

Dagmara Kaźmierska – oświadczenie

Dagmara Kaźmierska na swoim koncie na TikToku opublikowała nagranie z oświadczeniem. Celebrytka po raz kolejny odcięła się od wszelkich zarzutów i wytłumaczyła, że doniesienia o jej skandalicznym zachowaniu są nieprawdziwe:

Naprawdę chciałam wam powiedzieć: ja nie jestem ani nigdy nie byłam zwyrodnialcem, tak jak to teraz gdzieś tam wszystko jest przedstawione. Ja miałam działalność, ostatni raz wam mówię tu na TikToku, zarabiałam, nie gnębiłam - to są dwie różne rzeczy. Człowiek zeznać może wszystko i różne pobudki nim kierują, bo papier przyjmie wszystko.

Kaźmierska ma zamiar opublikować obszerne oświadczenie w tej sprawie. Na filmie powiedziała, że prowadzenie agencji towarzyskiej absolutnie wyklucza możliwość brutalnej działalności, o którą się ją podejrzewa:

Interes, który prowadziłam, jest specyficzny i nie można by było tam takich rzeczy robić, ponieważ to było miejsce otwarte. Przychodziły tam tysiące ludzi i nigdy nie wiadomo, kto przychodził. Przychodzili policjanci po cywilnemu, różne osoby, i gdyby działy się tam bardzo złe rzeczy, to nie przetrwałby on tygodnia.

Autor: Hubert Drabik

Komentarze
Czytaj jeszcze: