Daniel Radcliffe nie będzie świętował 20. rocznicy "Harry'ego Pottera"?
W listopadzie 2021 roku minie 20 lat od premiery filmu "Harry Potter i Kamień Filozoficzny", czyli pierwszej części serii o młodym czarodzieju. W główną rolę wcielił się wówczas jedenastoletni Daniel Radcliffe. Z okazji tej okrągłej rocznicy portal ET postanowił porozmawiać z aktorem i zapytać, czy zamierza ją jakoś uczcić. Aktor zdradził, że raczej nie pojawi się na imprezie zorganizowanej z tej okazji, za co z góry przeprosił rozczarowanych fanów.
Jestem w tej chwili w na Dominikanie, kręcę film, potem mam kilka innych projektów do końca roku, więc nie wiem, jak to będzie. Jestem pewien, że będzie jakaś uroczystość z tej okazji, ale nie wiem, czy na niej będę. Przepraszam, jeśli to dla was rozczarowanie
- powiedział
Wspomnienia z planu
W dalszej części wywiadu Daniel Radcliffe przyznał się, że ani razu nie widział w całości żadnej z ośmiu części serii, w których występował. Wyznał, że oglądał ich fragmenty, gdy akurat były w telewizji, jednak szybko przełączał, jeśli tylko jego postać pojawiła się na ekranie.
Widziałem fragmenty w telewizji przez kilka sekund, zanim przełączałem dalej. Ale jeśli leci akurat scena, w której gra ktoś inny, mówię: „o, fajnie!”
- wyznał
Odtwórca roli Harry'ego Pottera, mimo że nie oglądał żadnego z filmów, to chwali sobie samą pracę na ich planie. Zdradził, z jakimi gwiazdami pracowało mu się najlepiej.
Mam naprawdę bardzo miłe wspomnienia wszystkich moich scen z Garym Oldmanem i Davidem Thewlisem. Były to jedne z pierwszych scen w trzecim i piątym filmie. Zacząłem się w nich czuć, jakbym był młodym mężczyzną, który właśnie zaczyna rozumieć, czym jest aktorstwo, i ma wokół siebie wielu fajnych ludzi
Daniel Radcliffe opowiedział także o swoim najbardziej szalonym wyczynie, który miał miejsce właśnie na planie jednej z części tej hitowej serii. Chodziło o skok z wysokości ponad 12 metrów.
Pozwolili mi wykonać najbardziej szalony wyczyn, jaki kiedykolwiek byłem w stanie zrobić. Był to upadek z wysokości 40 stóp na dach. Byłem na linie, ale właściwie spadałem swobodnie. Lina była tylko po to, by złapać mnie pod koniec. Byłem absolutnie przerażony. Dużo pracowałem wtedy z działem kaskaderskim. Mówili: „możesz to zrobić, chcesz spróbować?”. Odpowiedziałem więc, że tak. Ale potem, gdy się tam znalazłem, byłem absolutnie przerażony
- opowiedział.
Autor: Konrad Lubaszewski