Żałoba piosenkarki
Doda przeżywa ostatnio bardzo trudny okres. Niedawno zmarła jej ukochana babcia, co pogrążyło piosenkarkę w żałobie. Niedługo później gwiazda otrzymała od losu kolejny bolesny cios. Jak poinformowała, zmarł jej przyjaciel – jej ukochany pies Bandzior, który był z piosenkarką od trzynastu lat.
Rezygnuje z publicznych wystąpień
Ostatnie tygodnie nie były dla Dody łatwe. Piosenkarka wciąż nie może poradzić sobie ze stratą bliskich. Po śmierci babci odwołała swoje koncerty, a kiedy otrzymała zaproszenie na występ Guns N’ Roses – ze względu na zły stan psychiczny musiała odmówić. W trudnych chwilach Doda może jednak liczyć na bezwarunkowe wsparcie swojego męża, Emila.
„Jak wiecie 20 czerwca zmarła moja ukochana babcia, to był mój pierwszy pogrzeb w rodzinie. Dwa tygodnie później odszedł mój kolejny członek rodziny, u kochany pies, który towarzyszył mi przez ostatnie trzynaście lat. Nie umiem sobie jeszcze z tym poradzić na tyle, żebym umiała się cieszyć z tak wyjątkowych chwil. (…) Dostałam zaproszenie od Slasha i mimo iż jeszcze miesiąc temu cieszyłam się, że znowu spotkam mój ulubiony zespół, dziś moje serce jest w żałobie” – uargumentowała swoją decyzję.
Doda nie pojawiła się na koncercie amerykańskiej grupy, z której gitarzystą łączą ją dość zażyłe stosunki, jednak nie zmarnowała okazji, by wykorzystać to wydarzenie do pomocy innym. Piosenkarka, która chętnie udziela się charytatywnie, postanowiła zlicytować otrzymane od Slasha bilety na koncert Guns N’ Roses oraz jego kostkę do gitary. Dzięki temu gestowi gwiazdy konto fundacji Mali Bracia Ubogich zasiliły ponad trzy tysiące złotych.
Doda poczuła instynkt macierzyński?
Choć piosenkarka nie pojawiła się na koncercie jej ulubionej grupy, wcale nie narzekała w tym czasie na nudę. W dzień koncertu popołudnie spędziła naprawdę aktywnie. „Kiedy inni bawią się na Guns N' Roses, ja bawię… dzieci” – napisała na Facebooku. Od razu dodała także, że chodzi oczywiście o dzieci jej przyjaciółki. Choć piosenkarka twierdzi, że sama nie chce mieć dzieci, na nagraniu widać, że śpiewając maluchowi piosenkę była w swoim żywiole.
Z pewnością taki sposób spędzenia wolnego czasu był też dla piosenkarki swojego rodzaju odskocznią od przykrych doświadczeń ostatnich tygodni.
Autor: Maria Staroń