Choć Doda i Emil Haidar nie są ze sobą już bardzo długo, a piosenkarka nawet zdążyła ułożyć sobie życie u boku Emila Stępnia, to ich relacja nadal jest burzliwa i pełna pozwów sądowych. Artystka ma już za sobą niejedną rozprawę sądową związaną z Haidarem i obecnie jest na oku prokuratury. Teraz musi stawiać się co tydzień na komisariacie. Wczoraj Doda po raz kolejny stanęła w sali sądowej. Odbyła się kolejna sprawa, jaką założył jej były partner. Tym razem Emil Haidar zarzuca wokalistce zmuszenie do określonych czynności. Doda na swoim Instagramie wyjaśniła, o co chodzi, przy okazji dzieląc się swoimi przemyśleniami. Nie szczędziła w nich Haidara.
Kolejna sprawa
W środę odbyła się kolejna sprawa założona Dodzie przez Emila Haidara. Wokalistka wstawiła się na miejsce rozprawy, by bronić się przed kolejnymi zarzutami jej byłego partnera. Doda postanowiła skomentować całą tę sytuację i swoimi przemyśleniami podzieliła się na Instagramie. W cierpkich słowach celebrytka wypowiedziała się na temat związku i rozprawy. Nie obyło się bez komentarza osoby Emila Haidara.
"Właśnie się szykuję do sądu na n-tą sprawę, którą założył mi ex. Tak. Dokładnie ten sam, który założył mi sprawę trzy lata temu, kiedy od niego odeszłam, o zwrot wszystkich prezentów i pierścionka zaręczynowego. To była pierwsza…" – powiedziała na InstaStory Doda, która przypomniała przy okazji, w jaki sposób oddała błyskotkę.
O co tym razem?
Doda wyjaśniła też, dlaczego tym razem musiała udać się do sądu. Jak się okazuje, Emil Haidar oskarżył ją o kolejne rzeczy. Tym razem była partnerka miała go zmusić do przyznania się rodzicom do uzależnień od alkoholu i narkotyków:
"Dziś kolejna absurdalna sprawa, czyli o zmuszanie do określonych czynności. Czyli Haidar twierdzi, że zmuszałam go do tego, by przyznał się przed rodzicami, że jest alkoholikiem i narkomanem, bo inaczej pokażę im filmy, na których robi patologię" – opowiedziała, dodając, że Haidar najprawdopodobniej liczył na to, że Doda sama będzie się mierzyć z jego problemami: "Oczywiście jako narzeczona miałam mierzyć się sama z tym codziennym nałogiem. Nie miałam zamiaru, więc zwróciłam się z pomocą do rodziców".
Sytuację, w jakiej znajduje się, odkąd rozstała się z Emilem Haidarem skomentowała jako "syf, który się za nią ciągnie, mimo że ułożyła sobie życie". "Najważniejsze, że nie jestem teraz w tym sama, bo naprawdę ciężko było przez ostatnie czasy walczyć z tym w pojedynkę" – podsumowała.
Bez litości
Artystka odniosła się też do samej osoby swojego byłego partnera. Doda skomentowała stan jego umysłu w dość cięty sposób porównując go do… dzieł Picassa.
"Psychologowie nazwaliby to silnym naruszeniem neurologicznym, a bardziej tak artystycznie to Picasso ewidentnie układał mu klepki w głowie" – powiedziała z nutą sarkazmu.
Autor: Natalia Piotrowska