Donatan jest wdzięczny ojcu za przemoc domową. Wyśmiewa krytykę

Burzę komentarzy wywołał wpis Donatana opublikowany w Dniu Dziecka. Producent dziękuje w nim ojcu za to, że go bił. Komentujący są oburzeni i zwracają uwagę na skutki, jakie mogą ze sobą nieść pochwały takich "metod wychowawczych".

Kontrowersyjny wpis

Profil Donatana na Facebooku śledzi niemal 750 tysięcy osób. Zapewne większość liczy na najświeższe informacje dotyczące jego nowych produkcji, jednak coraz częściej wpisy zawierają przemyślenia producenta.

W Dniu Dziecka wpis Witolda Czamary, bo tak naprawdę nazywa się producent, wywołał lawinę komentarzy. 35-latek napisał w nim, że dziękuje swojemu ojcu za to, że go bił i uważa, że tego brakuje dzisiejszej młodzieży. Taka pochwała przemocy domowej nie spodobała się jego fanom.

Wyśmiewa krytykę

Pod wpisem zaczęły pojawiać się tysiące komentarzy, które zarzucały Donatanowi pochwalanie przemocy domowej. Wiele osób zwróciło też uwagę, że jest on osobą publiczną i otwarcie popierając takie "metody wychowawcze" może przyczynić się do wielu nieszczęść.

Nieźle Panu idzie, Panie Donatanie, przypominanie o sobie w internetach. Może jednak zacznie Pan to robić w jakiś przyjemniejszy i ambitniejszy sposób? O ile od zawsze była mi obojętna Pana muzyka i Pana osoba, tak teraz czuję jakieś obrzydzenie, odrazę i bardzo Panu współczuję, że decyduje się Pan na przypominanie o sobie w taki przykry sposób

- napisała jedna z internautek

Producent muzyczny nie zamierzał chować głowy w piasek. Wręcz przeciwnie, zaczął naśmiewać się z tego, że jego wpis trafił na "forum delikatne". Życzył wszystkim dobrej zabawy w komentarzach, a także napisał, że dzwonił do niego jego ojciec, aby zmotywować go do pracy. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że wpis Donatana nie będzie wzięty na poważnie przez żadnego rodzica.

Własnie dzwonił Ojciec powiedział żebym wziął się do pracy a nie posty wstawiał. Jakie to urocze, dalej po latach motywuje mnie bo wie że kryzys idzie a na Royce samo się nie zarobi!

- napisał w komentarzu

 

Autor: Konrad Lubaszewski

Komentarze
Czytaj jeszcze: