Ewelina Bator o znaku od Żory Korolyova. Narzeczona zmarłego tancerza we wzruszającej historii

Narzeczona zmarłego tancerza podzieliła się w mediach społecznościowych niezwykle poruszającą historią. "Jeżeli jesteś... Chcę zobaczyć tego motyla..." - wskazuje. Aktorka wspomina ukochanego i dodaje, że "trzy miesiące temu zmieniło się wszystko...".

Narzeczona tancerza podzieliła się wyjątkową historią

Żora Korolyov nie żyje – taka informacja pojawiła się w mediach tuż przed świętami Bożego Narodzenia, tj. w dn. 21.12.2021 roku. Nagła i przedwczesna śmierć ukraińskiego tancerza, którego polska publiczność doskonale znała z programu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”, poruszyła bliskich, przyjaciół i fanów. Artysta zmarł w wieku 34 lat. Wieloletnia partnerka Korolyova informowała, że oficjalna przyczyna zgonu nie jest jeszcze znana. Nieoficjalnie wskazywano na zapalenie mięśnia sercowego.

Ewelina Bator do dziś nawiązuje w swoich wpisach do narzeczonego, często także bezpośrednio się do niego zwraca. Na jej Instagramie pojawiły się nowe zdjęcia opatrzone niezwykle poruszającym opisem. Partnerka tancerza podzieliła się ze swoimi obserwatorami wyjątkową historią: „Mam tutaj wśród Was tak dużo osób, które doskonale wiedzą i rozumieją to co czuję...”.

Ewelina Bator: "Jeżeli jesteś... Chcę zobaczyć tego motyla..."

Ukochana Korolyova tłumaczy, że kilka miesięcy temu razem z Żorą wybrali się do kościoła. Znaleźli motyla, który szukał z niego wyjścia.

Bardzo chcieliśmy Jemu pomóc... Żorka dzielnie podszedł do okien i zaczął je otwierać... była za nimi kolejna szyba i nie udało się motyla wypuścić...Nie mogliśmy też go złapać bo uciekał od Nas, latał za wysoko...Teraz wiem, że najwidoczniej nie był tam dla Nas... – wyjaśnia.

Bator podkreśla, że wróciła w to miejsce, „ale w zupełnie innym życiu”: „Niby świat się nie zmienił a jednak dla mnie dokładnie trzy miesiące temu zmieniło się wszystko...w każdym razie stałam tam i szeptem powiedziałam: "Jeżeli jesteś... Chcę zobaczyć tego motyla...". Podkreśla, że przez całą mszę okna były puste.

Msza się zakończyła... […] Przy wyjściu na ziemi był motyl... Wyjątkowy i taki piękny...tyle osób przeszło i nikt go nie zauważył... A może nikt nie potrzebował go tak ja ja w tej chwili...Schyliłam się...usiadł na mojej ręce... Chciałam zostawić go na dworze....Nie chciał odlecieć... Siedział na palcu, na którym noszę obrączkę Żorki...moją zabrał ze sobą...

Wróciliśmy razem do domu... Odprowadził mnie i odleciał... dając mi nadzieję i mówiąc, że jest... I chociaż to wcale nie leczy bólu... To jednak nadzieja, że to tylko na jakiś czas, pozwala to przetrwać... - dodaje.

Aktorka zaznacza, że minęły już trzy miesiące.

Autor: Małgorzata Durmaj

Komentarze
Czytaj jeszcze: