Nie żyje Gilbert Gottfried
Smutną informację o śmierci artysty przekazała jego rodzina. W mediach społecznościowych pojawiły się krótkie wpisy. Bliscy Gottfrieda wskazują, że zmarł on po długiej chorobie. Przykre wiadomości podają: „Reuters”, „CNN”, „USA Today”, „The Hollywood Reporter”, „NBC News”, „Variety”, „The Associated Press” i in. Komik odszedł w wieku 67 lat. Jak czytamy w oświadczeniach na Facebooku i Twitterze:
Ze złamanym sercem informujemy o śmierci naszego ukochanego Gilberta Gottfrieda, który odszedł po długiej chorobie. Oprócz tego, że był najbardziej kultowym głosem w komedii, Gilbert był wspaniałym mężem, bratem, przyjacielem i ojcem dwójki małych dzieci. Chociaż dzisiejszy dzień jest dla nas wszystkich bardzo smutny, proszę, na cześć Gilberta śmiejcie się jak najgłośniej.
Kariera na aktorskiej scenie
Legendarny artysta, którego charakterystyczną cechą był wyjątkowy, surowy głos, wystąpił w produkcjach, m.in. takich jak: „Saturday Night Live” w latach 80., „Jack i magiczna fasola”, „Kochany urwis”, „I kto to mówi 2”, „Autostrada do piekła” „Gliniarz z Beverly Hills II”, „Zła dniagnoza”, gościnnie pojawił się w serialach: „Muppets Tonight”, „Skrzydła”, „Night Court”, „Świat według Bundych” czy „Inny świat”. Wcielał się w animowane postacie i jako aktor dubbingowy podbijał świat bajek pt. „Aladyn”, „Calineczka”, „Café Myszka - café Szwarc”, „Animal Crackers”, „Księżniczi Disneya: Czarodziejskie opowieści”, „Farsa pingwinów” i wielu innych.
Gilberta Gottfrieda żegnają przyjaciele i znajomi z branży. Wśród nich znaleźli się m.in. amerykański aktor Jason Alexander, aktorka filmowa i telewizyjna Marlee Matlin, komicy: Conan O’Brien czy Dane Cook.
Gilbert Gottfried rozśmieszał mnie w chwilach, kiedy śmiech nie przychodził mi łatwo. Co za dar – przyznaje Alexander.
Z przykrością czytam o odejściu Gilberta Gottfrieda. Zabawny, niepoprawny politycznie, ale bardzo wrażliwy w środku. Spotkaliśmy się wiele razy; nawet zrobił mi kawał w samolocie – wspomina aktorka.
Widziałem występ Gilberta w 1985 roku i powiedział: „Dziękuję, bardzo dziękuję”. „Dziękuję” powtarzał wielokrotnie przez pełne dziesięć minut. To była najbardziej nerwowa, najzabawniejsza rzecz, jaką widziałem.
Był zabawnym facetem, zawsze przyjazny i rozweselający wiele osób – dodają komicy.
Autor: Małgorzata Durmaj