Chłopiec wychylił się przez barierę i runął z wysokości
31 sierpnia 1986 roku 5-letni wówczas Levan Merritt był wraz z rodzicami w zoo w Durrell Wildlife Park na wyspie Jersey (Stany Zjednoczone). Maluch podziwiał przebywające na wybiegu goryle. Nagle chłopiec wychylił się przez barierę odgradzającą miejsce dla zwierząt. Stracił równowagę i wpadł do zagrody dla małp. Spadł z dużej wysokości, uderzył w wybetonowaną fosę i stracił przytomność.
[inside-48kJYvKaTIo]
Gdy chłopiec leżał nieruchomo, podszedł do niego goryl o imieniu Jambo. Potężny samiec odgrodził dziecko go od innych małp. Żadna nie mogła zbliżyć się do nieprzytomnego pięciolatka. Co więcej, zwierzę zaczęło „udzielać pomocy” maluchowi. Jambo głaskał go po plecach i próbował nawiązać kontakt. Nagle Levan zaczął płakać. W tym momencie goryl wycofał się i przepędził całe stado do kąta wybiegu. W ten sposób ratownicy, którzy właśnie zeszli do chłopca, mieli przestrzeń i mogli swobodnie zabrać go w bezpieczne miejsce.
Goryl uratował rannego chłopca i został bohaterem
Jambo stał się bohaterem Durrell Wildlife Park. Bohaterskie zachowanie zwierzęcia chwyciło za serce wiele osób. Opiekuńczy goryl do Stanów Zjednoczonych trafił z ogrodu zoologicznego w Bazylei. To właśnie tam 17 kwietnia przyszedł na świat. W języku suahili imię małpy oznacza „część”. Jedenaście lat później trafił do amerykańskiej placówki i stał się częścią wzruszającej historii. Niezwykłemu Jambo, w dowód wdzięczności, wystawiono pomnik. Goryl zmarł z przyczyn naturalnych w 1992 roku.
Dorosły już Levan w rozmowie z amerykańskimi mediami wspominał, że zdarzenie, do jakiego doszło w ZOO, odmieniło jego życie. Tuż po wypadku z pękniętą czaszką chłopiec trafił do szpitala. Pod opieką lekarzy spędził prawie dwa miesiące. Gdy był w pełni sił, rodzice pokazali mu nagranie z akcji ratunkowej.
block-oembed:0
Autor: Katarzyna Krzyżak-Litwińska