Frytki ociekające krwią...
Pomysł, by hamburgery i frytki podawane były przez zombie czy ociekające krwią wampiry okazał się takim sukcesem, że w restauracjach w Doetinchem, Amelo i Deventer do akcji musiała wkroczyć... policja! Przed okienkami, przy których z samochodu można było złożyć zamówienie - a przy tym najeść się trochę strachu, tworzyły się gigantyczne korki.
Fastfoodowy domu strachu
Personel restauracji nie spodziewał się takiej popularności akcji i tłumu klientów - tym bardziej, że aby wziąć udział w tym halloweenowym wydarzeniu, trzeba było zarejestrować się poprzez stronę na Facebooku.
W Doetinchem sznur aut był tak ogromny, że stanęła nawet pobliska autostrada. Policja musiała ustawić tablice informujące, że dojazd do restauracji jest już niemożliwy, a jeśli ktoś koniecznie chce kupić jedzenie w tym halloweenowym lokalu, musi udać się tam pieszo.
W korku dochodziło do sprzeczek, bo klientom, którzy w wielu przypadkach przyjeżdżali z daleka, puszczały nerwy: byli bardzo rozczarowani, że nie zdołają dotrzeć do fastfoodowego domu strachu.
Ostatecznie policja uznała, że nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa - i zakończyła całą zabawę.
Katarzyna Szymańska-Borginon, RMF24
Autor: Monika Turek