Anna Lewandowska i Tomasz Rożek
Anna Lewandowska połączyła siły z Tomaszem Różkiem – fizykiem i popularyzatorem nauki, który na szeroką skalę działa w internecie. Para przygotowała akcję, podczas której będą zachęcać całe rodziny do aktywności fizycznej. Lewandowska i Rożek chcą udowodnić, że ruch można traktować jako zabawę i spędzanie czasu w fajny sposób.
Znacie to na pewno: filmowi superbohaterowie łączą siły, by mierzyć się z wyzwaniem większym od nich samych. Tak zrobiliśmy też i my. Połączyliśmy z @tomasz.rozek oraz Fundacją „Nauka. To Lubię”, siły sportu i nauki, by zachęcić dzieci oraz was, rodzice, do zwiększenia swojej aktywność fizycznej. Przekonamy was, że codzienny ruch nie powinien być odsuwany na dalszy plan. To inwestycja w zdrowie na lata i świetny sposób na budowanie relacji rodzinnych – wyjaśniała trenerka.
Co jedzą dzieci Anny Lewandowskiej?
Anna i Tomasz pojawili się w programie Onet Rano Wiem. Jednym z tematów, które zostały poruszone podczas rozmowy była dieta dzieci. Lewadowska opowiedziała, co jedzą jej córki – jak się okazuje, dziewczynki nie spożywają słodyczy, a kiedy pojawia się chęć spróbowania np. tortu na urodzinach, to trenerka najpierw tłumaczy im, jakie będą konsekwencje po zjedzeniu ciasta.
Myślę, że są przyzwyczajone do tego, co jest u nas w lodówce i potrafią rozpoznawać, co jest zdrowe, a co niezdrowe. Pozwalam im też spróbować np. na jakichś urodzinach, gdzie są niezdrowe czy torty, a szczególnie w Hiszpanii jest tego dużo. Raczej tłumaczę im najpierw, jak będzie konsekwencja ze zjedzenia tego, jak będą się czuć, żeby sobie to wyobraziły. Rzeczywiście, jeśli to zjedzą i mówią: „Mamusiu, boli mnie brzuszek, niedobrze się czuję, to jest za słodkie”, to przypominam im następnym razem: „Pamiętasz, jak się czułaś?”. Klara w szczególności potrafi to rozpoznać i powiedzieć: „Wiesz mama, to na pewno będzie za słodkie” albo „Ja tylko spróbuję, bo wszyscy jedzą”. I to jest fajne.
Żona Roberta Lewandowskiego opowiedziała też, jakie jedzenie znajduje się w ich lodówce – nie ma tam produktów z cukrem, laktozą czy pszenicą. Pochwaliła się też, że jej najmłodsza córka już sama wie, że na zakupach najlepiej wybierać owoce i warzywa.
U nas w domu nie znajdziemy produktów z pszenicą, nie spożywamy laktozy, produktów przetworzonych, nie znajdziesz żadnego produktu z cukrem. Często na zakupy zabieram moje dzieci i opowiadam im, co znajduje się w danym produkcie. Laura, ta malutka, ma prawie 4 latka, podbiega, czy może robić zakupy i ona wie, że ma pobiec po warzywa i owoce i wkładać je do koszyka. To część jakiejś zabawy.
Internauci licznie skomentowali wspomniany fragment rozmowy, który udostępniono na Tik Toku. Większość z nich nie była zadowolona z metod trenerki:
Oooo Boże ona pasuje im dzieciństwo. Podprogowo boją się jeść słodyczy
Popieram zdrowe odżywianie lecz bez popadania w skrajności
Niektórzy podzielili się własnymi przeżyciami z dzieciństwa. Pojawiły się głosy, że takie restrykcyjne podejście doprowadziło do zaburzeń odżywiania:
Moja mama robiła i zresztą dalej robi to samo. Nie mieliśmy nigdy w domu dostępu do niczego „niezdrowego”. Z zaburzeniami odżywiania zmagam się do dziś…
Uczenie zdrowego odżywiania jest super, ale nie liczenie dziecku każdej kalorii i wpędzanie w poczucie winy przez zjedzenie nawet jednej kostki mlecznej czekolady zamiast gorzkiej…
Autor: Klaudia Dzięgiel