Joanna Koroniewska bez makijażu
Aktorka znana niegdyś z „M jak miłość”, a obecnie występująca w serialu „Ślad”, niejednokrotnie udowadniała, że ma do siebie spory dystans. Choć już wcześniej zdarzało się, że była krytykowana za swój wygląd, nigdy nie zamierzała się tym przesanie przejmować. Koroniewska nie ukrywa, że dawniej miała spore kompleksy, dziś jednak jest na tyle pewna siebie, że potrafi ze spokojem i stanowczością odpierać słowa krytyki czy hejtu. Gdy nie tak dawno temu pod jedną z zamieszczonych w sieci fotografii została nazwana „deską”, w odpowiedzi zamieściła obszerny wpis pod hashtagiem #muremzadeskami.
Kiedyś pewnie bym to przeżywała, a dzisiaj wrzucam takie zdjęcia z pełną świadomością. Znam swoje wady i je polubiłam. Tak jak wszystkie zalety
– pisała wówczas.
Joanna Koroniewska ofiara hejtu
Choć dopiero co publikowała na Instagramie pouczający wpis, który miał być lekcją dla hejtujących internautów, Koroniewska niestety po raz kolejny nie uniknęła niewybrednych komentarzy. Gdy w jednym z filmów zamieszczonych na kanale „Dowbory Be Happy” na YouTube wystąpiła bez makijażu, ponownie pojawił się hejt.
Aśka, pomaluj się i nie strasz ludzi. Ktoś ci chyba wmówił, że jesteś piękna saute. A ty w to uwierzyłaś. To już nie te lata, kochana
– napisała brutalnie jedna z komentujących osób.
Na reakcję aktorki nie trzeba było długo czekać. I tym razem nie zamierzała milczeć. Szybko odpisała autorce hejterskiego komentarza.
Pani Edytko, ja nie startuję w wyborach miss
– ucięła.
Co więcej, gwiazda serialu „Ślad” postanowiła udostępnić ich krótką wymianę zdań na swoim profilu na Instagramie. Tam jej wpis spotkał się z dużą aprobatą obserwatorów, którzy wsparli aktorkę ciepłymi słowami.
Chwała tobie! Za ten brak makupu. Pokazujesz, że możemy się czuć normalnie i pięknie – zawsze i codziennie. Nie z toną tapety. Tylko tak, jak chcemy
Nie rozumiem tych kobiet. Pomalowana źle, nie pomalowana też źle. Jesteś piękna w każdym wydaniu!
Nie pozwól nikomu, by gasił twój blask tylko dlatego, że razi go w oczy
– komentują fani.
Autor: Maria Staroń