Joanna Opozda i Antek Królikowski ślub
Początkiem sierpnia Joanna Opozda oraz jej ukochany Antek Królikowski podzielili się z fanami zaskakującą nowiną! Para 7 sierpnia w parafii św. Wojciecha na warszawskiej Woli wzięła niespodziewany ślub! Na ich ceremonii pojawiły się gwiazdy polskiego świata show-biznesu, między innymi Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan, Tomasz Oświeciński, Marina Łuczenko-Szczęsna czy Joanna Kurowska oraz masa paparazzi. Wieści o ślubie pary wywołały spore zamieszanie. Część fanów aktora i jego ukochanej cieszy się razem z nowożeńcami, nie brakuje także sceptycznie nastawionych internautów, którzy w sieci szeroko komentują ich związek, przepowiadając im rychły rozwód.
Internauci komentowali także ilość paparazzi na ceremonii pary. Jak się jednak okazuje, ich obecność nie była zaplanowana…
Opozda o ślubie z Królikowskim
Do internetowej galerii Opozdy na Instagramie trafił obszerny wpis, w którym ta opisała jak wyglądał dzień jej ślubu z Królikowskim. Jak dowiadujemy się z postu, ktoś sprzedał mediom dokładne informacje na temat ich ceremonii.
Jak widać na załączonych zdjęciach, przeżywamy z Antkiem najważniejszy dzień w naszym wspólnym życiu, a mimo to nie jesteśmy uśmiechnięci i zadowoleni… Zaczęło się od tego ze ktoś sprzedał nasze zaproszenie mediom… Próbowaliśmy się ratować, zmieniając godzinę ślubu w kościele (mieliśmy nadzieje, że zmyli to paparazzi). Niestety, kiedy tylko wyszliśmy z samochodu, rzucił się na nas tłum fotoreporterów. Kiedy ich zobaczyłam byłam wściekła, zawiedziona i smutna.
Aktorka zdradza także, że paparazzi wiedziało gdzie odbędzie się ich ślub. Jak czytamy w jej wpisie, fotoreporterzy do białego rana chowali się w krzakach, fotografując bawiących się gości.
Paparazzi byli pierwszymi ludźmi których spotkaliśmy przed kościołem… Taka sama sytuacja spotkała nas na miejscu gdzie odbywało się wesele. Mieliśmy nadzieje, że przynajmniej tam będziemy mieli jakąś prywatność. Nie była to strefa publiczna, tylko prywatna posesja. Niestety fotoreporterzy pochowali się w krzakach(!) i robili zdjęcia z ukrycia do białego rana - nam, oraz naszym gościom którzy w większości byli ludźmi prywatnymi i na pewno sobie tego nie życzyli.
Czytaj także:
Autor: Aleksandra Biłas