Zarzuty
Dwie użytkowniczki Twittera oskarżyły Justina Biebera o molestowanie. Pierwsza z kobiet na Twitterze przedstawia się jako Daniele. Twierdzi, że do molestowania doszło 9 marca 2014 roku w hotelu Four Seasons w Austin w Texasie. Druga z nich, Kadi, podaje, że piosenkarz miał ją molestować rok później w jednym z hoteli w Nowym Jorku. Bieber postanowił wyjaśnić sprawę i odpowiedzieć na zarzuty obu kobiet.
Zazwyczaj nie odpowiadam na tego typu akcje, ponieważ przez całą swoją karierę miałem do czynienia z naprawdę bardzo dziwnymi rzeczami. Jednak po rozmowie z moją żoną oraz całym zespołem, postanowiłem wypowiedzieć się na temat oskarżeń
- stwierdził artysta
Odpowiedź piosenkarza
Zarzuty obu kobiet mogą zaszkodzić Bieberowi, więc gwiazdor nie zamierzał ich ignorować. Na swoim koncie na Twitterze opublikował zdjęcia z Teksasu, na których jest z Seleną Gomez i swoimi asystentami. Poparł je dokumentem potwierdzającym opłatę za nocleg. Wszystko to jest sprzeczne z miejscem i czasem, w którym miał dopuścić się molestowania pierwszej z oskarżających go kobiet. Najprawdopodobniej cała historia została zmyślona.
Gigantyczne pozwy
Piosenkarz nie zamierzał poprzestać na przedstawieniu dowodów na swoją niewinność. Uznał, że osoby odpowiedzialne za takie fałszywe oskarżenia powinny ponieść ich konsekwencje.
Plotki, to plotki, ale molestowanie seksualne jest niezwykle poważną sprawą i nie chcę jej bagatelizować. Z szacunku do ofiar takich czynów, których nie brakuje na całym świecie. Zgromadziłem kilka dowodów na swoją niewinność
- zmotywował swoje działania
Adwokaci Biebera złożyli już dwa pozwy przeciwko kobietom stojącym za oskarżeniami. Justin od każdej z nich domaga się 10 milionów dolarów odszkodowania. Niektórzy podejrzewają, że obie historie zmyśliła ta sama osoba. W takim wypadku musi być bardzo bogata, aby zapłacić 20 mln dolarów niesłusznie oskarżonemu artyście.
Autor: Konrad Lubaszewski