Justyna Steczkowska oficjalnie przeprosiła Izabelę Zabielską. "Biorę za to odpowiedzialność"

Niedawno miał miejsce eurowizyjny skandal, którego bohaterką stała się Justyna Steczkowska. Na jej Instagramie pojawił się filmik, który prześmiewczo traktował jej preselekcyjną konkurentkę, Izabelę Zabielską. 56-latka już wcześniej wytłumaczyła, w jaki sposób doszło do całej sytuacji. Teraz oficjalnie przeprosiła i ponownie wyjaśniła szczegóły.

fot. East News

Nagranie uderzyło w Izabelę Zabielską

Justyna Steczkowska chce w tym roku reprezentować Polskę na Eurowizji z utworem "WITCH-ER Tarohoro". Jakiś czas temu zorganizowała konkurs dla fanów i zachęciła do tworzenia zabawnych nagrań z jej piosenką. Wybrane były publikowane na jej Insta Stories. Jeden z filmików miał jednak dość prześmiewczy wydźwięk i świadczył o niechęci do tiktokerki Izabeli Zabielskiej, która również zgłosiła swój utwór do tegorocznych preselekcji. Materiał został szybko usunięty, jednak informacja dotarła do wielu internautów, a także do samej Izy.

Niedługo później Justyna Steczkowska została zapytana o tę sytuację w wywiadzie na żywo. Wyznała, że za publikację materiałów odpowiada jej asystent i ona sama nie podejmowała decyzji w sprawie udostępnienia prześmiewczego nagrania. Przeprosiła jednak za ten incydent.

Justyna Steczkowska oficjalnie przeprasza

Sytuacja z prześmiewczym filmikiem rozniosła się po sieci i urosła do rozmiarów afery. Głos w sprawie zabrała sama Izabela Zabielska, która przyznała, że jest jej przykro, ponieważ uważała Justynę za autorytet. Steczkowska postanowiła oficjalnie odnieść się do sprawy i opublikowała na swoim Instagramie nagranie, w którym przeprasza Izę:

Izunia, z całego serca cię przepraszam. Nie było moją intencją jakiekolwiek obrażanie kogokolwiek. Ale są to moje media społecznościowe, więc biorę za to odpowiedzialność.

56-latka wytłumaczyła, w jaki sposób materiał został opublikowany. Podkreśliła, że filmik zamieścił asystent, a o całej sytuacji powiadomił ją syn. Po zobaczeniu nagrania wokalistka kazała natychmiast je usunąć:

Ja tego osobiście nie robię. Ja piszę treści i odpisuje ludziom, ale nie wrzucam tych wszystkich rzeczy, bo tak z Internetem słabo mi idzie. Mój asystent umieścił to, mój syn do mnie zadzwonił, mówiąc "mama, to chyba nie jest fajne, czy na pewno chcesz, żeby to było". Ja mówię "ale co?", weszłam, zobaczyłam i mówię "O Jezu, nie. To nie jest fajne". I kazałam to wyrzucić.

Na koniec Justyna jeszcze raz przeprosiła i przypomniała, że jest przeciwna hejtowi w sieci.

Autor: Hubert Drabik

Komentarze