Katarzyna Cichopek przerwała milczenie. Szczere wyznanie o rozwodzie i nowym związku

Katarzyna Cichopek w szczerej rozmowie z magazynem VIVA! opowiedziała o swoim życiu po rozstaniu z Marcinem Hakielem. Aktorka, która odnalazła szczęście u boku Macieja Kurzajewskiego, podzieliła się swoimi doświadczeniami związanymi z krytyką, jaką spotkała, oraz o tym, jak ważne w jej życiu stało się wsparcie bliskich.

Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel, fot. Marcin Obara/PAP

Katarzyna Cichopek, która przez 17 lat tworzyła z Marcinem Hakielem jedną z najbardziej rozpoznawalnych par polskiego show-biznesu, po rozstaniu znalazła szczęście u boku kolegi z pracy, Macieja Kurzajewskiego. Decyzja o ujawnieniu nowego związku nie była łatwa i spotkała się z ostrą reakcją opinii publicznej.

To był taki moment, w którym musiałam zrobić krok w tył

- wyznaje aktorka, przyznając, że musiała na jakiś czas wycofać się z życia publicznego, aby przystosować się do nowej rzeczywistości.

Cichopek opowiedziała o tym, jak trudno było jej zmierzyć się z krytyką i negatywnymi komentarzami, które pojawiły się po ogłoszeniu jej związku z Kurzajewskim. „Doszłam do wniosku, że cokolwiek bym nie zrobiła, czegokolwiek bym nie powiedziała, odbije się to dwukrotną czkawką” - powiedziała. Gwiazda podkreśliła, że zdecydowała się na terapię, co pomogło jej zrozumieć popełnione błędy i nauczyć się radzenia sobie z negatywnymi emocjami.

Mimo trudności Katarzyna Cichopek nie była sama. Od początku mogła liczyć na wsparcie bliskich — rodziny, przyjaciół, a przede wszystkim nowego partnera, Macieja Kurzajewskiego. Aktorka zaznacza, że to właśnie dzięki nim powoli wraca do „normalnego” funkcjonowania i może z optymizmem patrzeć w przyszłość. „Jest mi dobrze” - podsumowuje.

„Do tanga trzeba dwojga”

W swoich wypowiedziach Cichopek odniosła się także do przeszłości, zastanawiając się, co mogło pójść nie tak w jej poprzednim związku.

Nie było żadnego głosu, który by zadał pytania: co tą dziewczyną kierowało? Co musiało się wydarzyć? O co w tym wszystkim chodzi? Do tanga trzeba dwojga

- wyjaśniła, dając do zrozumienia, że za rozpad związku odpowiada więcej niż jedna strona.

Komentarze
Czytaj jeszcze: