Sekrety „Milionerów”
„Milionerzy” to uwielbiany przez widzów teleturniej. Prawdziwą ikoną programu jest Hubert Urbański, który siada naprzeciwko uczestników i sprawdza ich wiedzę z przeróżnych dziedzin. Jeśli poprawnie wskażą odpowiedź spośród czterech dostępnych wariantów, zdobywają oni pewną sumę, która zwiększa się wraz z etapem gry. Jeżeli jednak popełnią błąd i nie zdążą dotrzeć do sum gwarantowanych, wyjdą ze studia z pustymi rękami. W drodze o milion złotych mogą skorzystać z czterech kół ratunkowych: pytania do publiczności, opcji „pół na pół”, telefonu do przyjaciela oraz wymiany pytania na inne, gdy uznają, że to, które usłyszeli, jest zbyt trudne. Ostatnia z wymienionych możliwości jest dostępna po osiągnięciu pułapu 40 tysięcy złotych.
Kto układa pytania do „Milionerów”?
Wzięcie udziału w programie wymaga posiadania nie tylko ogromnej wiedzy, ale także szeregu innych umiejętności, takich jak logiczne myślenie pod presją czasu czy odporność na stres związany z występem przed kamerami. Pytania, jakie Hubert Urbański zadaje uczestnikom „Milionerów” mogą pochodzić z właściwie wszystkich dziedzin i być mniej lub bardziej skomplikowane. Kto je układa i decyduje o ich kolejności? Odpowiedź padła w jednej z rozmów, którą jakiś czas temu opublikował portal cozatydzien.tvn.pl. Kierownik planu Piotr Gustaw Dziwulski zdradził, że to największa tajemnica „Milionerów”. Jest za to odpowiedzialna pewna osoba, która nie tylko wymyśla pytania, ale także dostarcza je do studia. Są one przechowywane w specjalnym pokoju, do którego nikt nie może wchodzić.
To jest nasza największa tajemnica, której strzeżemy. Jest u nas taki specjalny pokój, schowany gdzieś pomiędzy pokojami produkcyjnymi, do którego nikt nie może wejść. Tam wchodzi tylko jedna osoba, która przywozi pytania. To jest osoba, która odpowiada też za układanie tych pytań. W towarzystwie ochrony jest przywożony dysk z pytaniami i do tego pokoju nie może wejść nikt poza tą osobą i drugą osobą, która obsługuje system komputerowy. Nikt z ekipy nie może tam wchodzić. Nawet nikt nie próbuje. Wiadomo, że to byłoby takie pogwałcenie naszych zasad produkcyjnych – wyjaśnił.
O tym, jak pilnie jest strzeżona ta tajemnica świadczy także fakt, że nawet ochrona musi zostać przed drzwiami do wspomnianego pomieszczenia:
Jest ochrona, ale nie w pokoju, tylko przed wejściem do pokoju. Ochrona też tam nie wchodzi.
Autor: Anna Helit