Kuba z „Hotelu Paradise” miał wypadek samochodowy
Jakub Bzdawka, którego telewidzowie znają z czwartej edycji „Hotelu Paradise”, miał wypadek samochodowy. 30-latek, który na co dzień pracuje w agencji eventowej, a ponadto jest specjalistą ds. przygotowywania inwestycji i sędzią piłkaraskim, o wszystkim poinformował za pośrednictwem Instagrama. Wrzucając tam zdjęcie, na którym ma założony kołnierz ortopedyczny, napisał:
Łapmy życie i cieszmy się z niego! W przeciągu dwóch sekund przeleciało mi przed oczami całe życie, ale miałem mnóstwo szczęścia i ktoś z góry czuwał!
fot. Instagram/@bzdawka_jakub_hotelparadise4
W auto uczestnika „Hotelu Paradise” wjechała ciężarówka
Nieco więcej na temat niebezpiecznego zdarzenia, w którym brał udział, ujawnił w trakcie Q&A na InstaStories. Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Według relacji uczestnika „Hotelu Paradise” wypadek spowodował kierowca ciężarówki, który wjechał w trzy inne samochody – w tym ten, którym podróżował on.
Wczoraj brałem udział w wypadku drogowym. Kierowca auta ciężarowego, nie wiem, zasnął, zagapił się, pisał smsa… No nie mam pojęcia, co robił, ale nie wyhamował i niestety uderzył w trzy auta osobowe. Jedno prowadziłem ja
– ujawnił Bzdawka.
Konieczna okazała się pomoc medyczna. Uczestnik „Hotelu Paradise” pojechał jednak do szpitala dopiero po jakimś czasie. Dlaczego?
Jak byłem na miejscu wypadku, to nie potrzebowałem pomocy, bo była adrenalina, gdzieś tam trzymały emocje, nie odczuwałem bólu. Dopiero później, jak wróciłem do domu, to odczułem ten ból i postanowiłem, że pojadę na pogotowie, żeby to sprawdzić, bo zdrowie ma się tylko jedno
– powiedział.
Podczas wizyty Kubie założono kołnierz ortopedyczny, który będzie musiał nosić jeszcze przez jakiś czas. Bzdawka stale zażywa leki przeciwbólowe.
Czuję się w miarę dobrze, trochę mnie pobolewa szyja i głowa. Troszeczkę taki „zaklejony” jestem, bo zażywam tabletki przeciwbólowe. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze
– mówi 30-latek.
Mam nadzieję, że szybko wyrzucę ten wypadek ze swojej głowy, będę mógł spokojnie sobie prowadzić auto, nie będę myślał, bo to nie pomaga. Nie chcę myśleć, co mogło się wydarzyć
– dodaje.
Autor: Maria Staroń