Toast, krzyki, wymachiwanie rękoma
Kraina harmonii i szczęścia. Chociaż nie obyło się bez nerwów i krzyków. Półtorak na Podkarpaciu. Enolog Piotr Stopczyński opowiedział co nieco o hodowli i produkcji wina. Arek Tomes przyznał, że sam kombinuje z winami w domu. I podobno smakuje… Uczestnicy mieli poważne zadanie. Przeszli się po winnicy i wprowadzali zgięte krzewy w konstrukcje. Wszystko po to, aby rośliny miały jak najlepszy dostęp do słońca, a wino było jeszcze lepsze. Przeszli do degustacji. Łyk i splunięcie. Byleby nie zaburzyć smaku.
MasterChef 10. Przed nimi konkurencja drużynowa. W jury 8 osób. Restauratorzy, gospodyni winnicy, somelierzy. Przystawka, danie główne i deser. Do tego wina białe, czerwone, różowe z bąbelkami. Nie tylko umiejętności kulinarne, na próbę wystawiona została również kondycja kucharzy. Musieli się nieźle nabiegać. Emocje rosną i rosną. A mocnych wrażeń dostarczały również… owady. Biegi, krzyki, wymachiwanie rękoma. W końcu czas na werdykt. Toast wskazuje na wygraną drużynę. Beżowi, różowi, bordowi. Kto zwyciężył? Na balkonie znalazły się Roksana Bogusz, Zuzanna Lisowska, Kamila Kamrowska i Ela Błaszyńska.
"A wy, stare dziady"
Kolejna konkurencja. Suflet. Razy trzy… suflet słodki, warzywny i serowy.
Uwielbiam suflet, nie tylko, bo to jest smaczne, delikatne, puszyste, ale również, bo to jest przekąska, którą musiałem przygotować na egzamin, żeby być kucharzem. Bardzo trudno, ale do zrobienia, bo miałem 14 lat i zrobiłem. A wy, stare dziady, robicie go, nie? – mówił Michel Moran.
No właśnie, my, stare dziady… Dziękuję szef – stwierdziła żartobliwie Renia Semeniuk, która przyznała, że w wieku 14 lat robiła „ziemniaczki i schabowe”.
Jurorzy czekają na dania uczestników.
Gdzie jest jakiś suflet, ja już nie wyrabiam – powiedziała z niecierpliwością Magda Gessler.
Serca jurorów podbili Kasia Jezierska i Arek Tomes. Z programem pożegnała się Marlena Starzec.
Autor: Małgorzata Durmaj