Nieudana rewolucja Magdy Gessler na Podkarpaciu
„Lasowiackie serce” miało być przytulnym lokalem, w którym można zapoznać się z miejscową kuchnią. Taki pomysł na podupadającą restaurację Macieja miała Magda Gessler. Restauratorka zaproponowała mężczyźnie sporą zmianę. Zamiast dosyć nijakiego miejsca z mało sprecyzowaną kartą, wymyśliła restaurację skupioną na pielęgnowaniu lokalnych tradycji kulinarnych. Zmianie uległa nie tylko nazwa. „Dwa koguty” zostały przemianowane na wspomniane „Lasowiackie serce”. Rewolucyjne porządki zagościły też w karcie, liście produktów i wystroju. Nowy styl miał być gwarancją powodzenia.
Niestety „kontrolna wizyta” w „Lasowiackim sercu” rozczarowała Magdę Gessler. Nie zaakceptowała smaku i jakości serwowanych dań. Na miejscu dowiedziała się także, że w gospodzie nie pracuje już Sylwia – kobieta, której pracę i kulinarne wyczucie doceniła restauratorka w czasie przeprowadzania rewolucji. Z rozmowy telefonicznej z byłą już kucharką 70-latka dowiedziała się, że pracownica odeszła, ponieważ uznała, że je szef lekceważy sobie zalecenia Magdy Gessler.
Za porażkę managerka „Lachowiackiego serca” obwinia Magdę Gessler
W czasie końcowego podsumowania rewolucji w Przędzlu gospodyni show TVN-u nie szczędziła właścicielowi gorzkich słów. Przyznała, że zmiana się po prostu nie udała. Po emisji odcinka w Internecie rozpętała się burza. Teraz do zamieszania postanowiła odnieść się obecna managerka „Lasowiackiego serca”. Kobieta, której nie widziano w czasie realizacji odcinka, uważa, że za porażkę odpowiedzialna jest sama Magda Gessler i produkcja TVN-u.
Kochani nie dajmy się wkręcać i niszczyć nasze poczucie wartości. Pani Magda Gessler wysiadając z busa, podjęła decyzję jak zniszczyć człowieka...jak wylansować panią Sylwię
– napisała na swoim facebookowym profilu Agnieszka Bieleń.
Kobieta wytknęła też restauratorce brak zainteresowania swoimi fanami.
Pokazała brak klasy... z nikim się nie witając...fanów nie zauważyła... potraktowała ich jak powietrze… Kazała wyprosić gości z sali... jedli pod wiatą...
– grzmiała pracownica „Lasowiackiego serca”.
Managerka odniosła się też do kwestii odejścia właściciela od zaproponowanej mu przez gwiazdę TVN-u lokalnego jedzenia. Uważa, że taki pomysł po prostu nie przypadł kucharzowi Maciejowi do gustu.
Maciej pragnie pokazać swoją kuchnię...niekoniecznie lasowiacką. To był pomysł produkcji nie jego… Nie rozumiem tej nagonki z tego powodu. Nie rozumiem też nagonki naszych lokalnych mediów. Maciej chce pokazać, jak gotuje się na Warmii (mężczyzna pochodzi z tamtego regionu Polski – przyp. red.), przemyca te tajniki w swoich daniach. Telewizja pokazała jakieś słowa, wycinki z kontekstu. Najgorszy hejt, jaki w życiu widziałam
– wyjaśniała w swoim wpisie Agnieszka Bieleń.
Nie ma restauracji idealnych, każdy popełnia błędy i wyciąga z tego wnioski. Stara się z całych sił udoskonalać w miarę możliwości finansowych. Nastały ciężkie czasy, nie tylko w branży gastronomiczne
– podsumowała smutno pracownica „Lasowiackiego serca”.
Pod wpisem managerki zaroiło się od komentarzy. Wiele osób rozsądnie przyznało, że całą sytuację zweryfikują osobiście klienci.
Tak naprawdę "Rynek" sam zweryfikuje. Jak w każdej branży. Jak dobre, to ludzie sami wrócą i pocztą "pantoflową" się rozejdzie. A jak złe, to nie wrócą.
Jeśli kuchnia będzie naprawdę smaczna, lokal się obroni.
Najlepiej pójść, zjeść i samemu ocenić, przecież każdy ma swój rozum
– pisali użytkownicy Facebooka.
Autor: Katarzyna Krzyżak-Litwińska