Maryla Rodowicz przyznała się, co oprócz bagietki było w koszyku za ponad 1200 zł

Po tym, jak zakupowa relacja Maryli Rodowicz obiegła sieć, w sieci rozgorzała dyskusja. Co takiego artystka musiała "dorzucić" do bagietki, aby przy kasie zobaczyć ponad 1200 złotych do zapłacenia? Teraz już nie trzeba się domyślać. Wokalistka sama się przyznała.

Maryla Rodowicz i bagietka za 1254 złote

5 grudnia Maryla Rodowicz opublikowała na swoim Facebooku post, w którym opisała historię z zakupów. Wokalistka tłumaczyła, że wzięła ją ochota na chrupiącą bagietkę, więc wybrała się do sklepu. Tam jednak co rusz wrzucała do wózka kolejne produkty, a przy kasie okazało się, że nabiła rachunek na zawrotne 1254 złote. Dalej wspomniała, że niezwykłym trafem miała w portfelu dokładnie tyle gotówki. Jednak nie to skupiło uwagę internautów. Zastanawiali się oni, jakim cudem Maryla, wybierając się po bagietkę, zakończyła zakupy z taką kwotą do wydania. Nie trzeba już spekulować, bo Rodowicz nie tylko edytowała post, ale i w jednym z komentarzy przyznała, co znalazło się na końcowej liście produktów.

Co kupiła Maryla Rodowicz?

Artystka edytowała swój post i teraz zaczyna się on od wzmianki o żeberkach:

Pojechałam dzisiaj do sklepu, żeby kupić wędzone żeberka. Pomyślałam" "Zimno, to ugotuję sobie kapuśniak na żeberkach". Żeberek nie było, to kupiłam chociaż wędzony boczek. Obok była cukiernia, to ciasteczko, a potem pojechałam do Carrefoura, żeby sobie kupić chrupiącą bagietkę. A w Carrefourze to i to i tamto i do kasy.

Dalszą część historii znamy – Maryla zaoferowała płatność gotówką, przestraszyła się kwoty, ale okazało się, że miała w portfelu dokładnie 1254 złote. Pod natłokiem komentarzy w końcu się ugięła i wyznała, co znalazło się na liście zakupionych produktów. Rodowicz obłowiła się, ponieważ przygotowuje urodzinowe przyjęcie w piątek:

Musiałam kupić jeszcze mięso na gołąbki, polędwicę na kołduny, sery, łososia wędzonego, mam w piątek urodziny i małą imprezkę.

Autor: Hubert Drabik

Komentarze