Michele Morrone na zdjęciu z synami. Tak wyglądają pociechy gwiazdy "365 dni"!

Mimo, że do premiery filmu "365 dni" pozostało jeszcze trochę czasu, to o nim już jest głośno! Michele Morrone - bo o nim mowa - we wspomnianym dziele wciela się w jedną z głównych ról, a ostatnio zaprezentował także swoje zdolności wokalne. Prywatnie jest ojcem dwóch synów, a ich zdjęciem pochwalił się w sieci. Czy Marcuda i Bardo są podobni do sławnego taty? Sprawdźcie!

„365 dni”. Michele Morrone jako tata dwóch synów


W tym roku fani twórczości Balnki Lipińskiej z pewnością zapomną, czym jest zima! Ich wyobraźnię rozpali bowiem ekranizacja powieści wspomnianej autorki, która wkrótce zagości na ekranach kin. „365 dni” przedstawia historię Laury, która – podróżując po Sycylii – trafia na przystojnego Massimo, a następnie staje się jego zakładniczką. Początkowa niechęć kobiety z czasem zamienia się w fascynację… W tym dość odważnym dziele w główne role wcielili się Anna-Maria Sieklucka i Michele MorroneDodatkowo kilka dni temu światło dzienne ujrzał teledysk do piosenki „Feel It” autorstwa aktora i modela, który zagra postać Massimo. Nic więc dziwnego, że zdobył on już w Polsce spore grono fanek! Sam Morrone dzieli swoje życie między zajęcia zawodowe, a spełnianiem się w roli ojca. Jakiś czas temu na jego instagramowym profilu pojawił się uroczy kadr prezentujący go wraz z synami a wspomniana fotografia szybko skradła serca internautów, a w szczególności internautek.

Morrone po rozstaniu

Maruda i Bardo – bo takie imiona noszą pociechy modela – to owoc jego związku z libańską projektantką, Roubą Saadeh. Chociaż para doczekała się dwóch synów, w 2018 roku Michele Morrone i jego partnerka doszli do wniosku, iż pora się rozstać. Czy to oznacza, że przystojny aktor znów jest do wzięcia? Sam Morrone jest dość tajemniczy w odpowiedziach na to pytanie, chociaż niedawno można było znaleźć jego profil na jednym popularnych portali randkowych. Aby uzyskać odpowiedź na pytanie o to, czy serce modela znów jest zajęte, zapewne przyjdzie nam jednak jeszcze trochę poczekać.







Autor: Sabina Obajtek

Komentarze
Czytaj jeszcze: