Filip Chajzer nie został wpuszczony na pokład samolotu
Filip Chajzer jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, gdzie relacjonuje internautom, co dzieje się w jego życiu. Ostatnio większość publikowanych przez nich treści jest związana z jego przygotowaniami do udziału w „Tańcu z gwiazdami”. Teraz opisał jednak sytuację, jaka miała miejsce na lotnisku.
Chodzi o overbooking, czyli zjawisko, kiedy zostaje sprzedanych więcej biletów na lot niż w rzeczywistości jest miejsc na pokładzie. Wtedy linie lotnicze proponują pasażerom alternatywne rozwiązania. Zazwyczaj jest to oferta przełożenia podróży na później na przykład w zamian za rekompensatę pieniężną.
Ja myślałem, że to jest urban legend, ale właśnie pierwszy raz w życiu jestem ofiarą zjawiska "OVERBOOKING" – rozpoczął swoją opowieść Filip Chajzer.
Filip Chajzer o overbooking
Filip Chajzer nie tylko na własnej skórze przekonał się, że overbooking naprawdę istnieje, ale również to właśnie on był osobą, która musiała zmienić swoje plany turystyczne. Choć początkowo starał się tego uniknąć, nie było nikogo innego, kto zgodziłby się przystać na warunki, jakie proponował przewoźnik. Ponownie zabawił się słownictwem, którym nawiązał do teleturnieju „Idź na całość”:
Masz bilet na samolot, ale do niego nie wsiadasz bo linia sprzedała więcej biletów niż miejsc siedzących, a stojących nie ma. WARSu też nie ma, a wiadomo że tam leci się najlepiej. Przemiła pani z lotniska postanowiła zagrać jeszcze w "idź na całość" z pasażerami. Tak mieliśmy zdobyć miejsce dla mnie.
Do wyboru była bramka numer 1 czyli lot, a w bramce numer dwa spontaniczny nocleg w WWA. Do drugiej dopłacała jeszcze 250 eurasów na Spontaniczną imprezę. Nikt się nie zgłosił, ja mam za to ZONKA... I 250 Eurasów – podsumował.
Autor: Anna Helit