Sceny niczym z japońskiego filmu…
Zgodnie z ustaleniami francuskiej policji – 36-letni napastnik, najpierw skradł samochód i jednocześnie groził właścicielowi pojazdu oraz wymachiwał szablą tuż przed jego twarzą. Odjeżdżając z miejsca przestępstwa, zamaskowany bandyta stracił panowanie nad kierownicą i spowodował wypadek.
Stróże prawa w opałach wobec siły ostrza „japońskiego wojownika”
Na miejsce wypadku drogowego wezwano funkcjonariuszy policji, a właściwie dwie funkcjonariuszki. Przybyłe na miejsce incydentu policjantki, zostały zaatakowane przez mężczyznę w przebraniu wojownika nindży, który posługując się szablą zranił obie kobiety. Jedna otrzymała cios w policzek, druga w podbródek.
Jak unieszkodliwiono agresywnego przebierańca?
„Japońskiego” napastnika trzykrotnie postrzelono. Dokonał tego trzeci funkcjonariusz, który również dotarł na miejsce zdarzenia. Waleczny „nindża” trafił w ciężkim stanie do szpitala. Francuska policja donosi, że atak przebierańca nie był wynikiem działania terrorystycznego.
Źródło: PAP
Czytaj też:
Autor: Zuzanna Bartus