Niespodziewane odkrycie Sandry Milwiw-Baron! Co Leoś odziedziczył po tacie?

Sandra Milwiw-Baron, dbając o zdrowie swojego synka, który przyszedł na świat jako wcześniak, zdecydowała się na badania kontrolne. Do tej pory rozwój Leosia przebiegał bez zakłóceń, jednak mama postanowiła sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Sandra, aktywnie relacjonująca życie swojej rodziny w mediach społecznościowych, podzieliła się z fanami, że Leoś odziedziczył po tacie pewną specyficzną cechę. Co to takiego?

Sandra i Aleksander Milww-Baron, fot. Wojciech Olkusnik/East News

Sandra Milwiw-Baron w mediach społecznościowych relacjonuje postępy w rozwoju swojego synka. Leoś ma już prawie trzy miesiące, a jego mama pilnuje, by dorastał w jak najlepszych warunkach. Od momentu narodzin chłopiec niemal całkowicie pochłonął uwagę rodziców.

Synek Sandry i Alka robi postępy

Jego mama z obserwatorami często dzieli się przemyśleniami związanymi z macierzyństwem. Na bieżąco informuje swoich fanów, o kolejnych postępach Leosia. Maluch zdaje się rozwijać w ekspresowym tempie, przynosząc rodzicom mnóstwo radości. Nie dość, że potrafi się już śmiać, to śpi coraz dłużej, dzięki czemu rodzice mogą trochę odetchnąć.

„Jaka mama, taki syn”

Ostatnio Baron pochwalił się zdjęciem Sandry z synkiem na rękach. Oboje przed porodem zapowiadali, że z uwagi na prywatność dziecka nie będą pokazywać jego twarzy. W postanowieniu trwają konsekwentnie, jednak czasami zdarza im się uchylić rąbka tajemnicy. Zamieszczają zdjęcia, na których chłopiec jest tyłem, albo jego buzia zasłonięta jest emotikoną. Na profilu Barona pojawił się tego typu kadr, którym wyraził podobieństwa chłopca do mamy. Dumny tata opisał, nie pozostawiając złudzeń:

Jaka mama, taki syn.

Sandra Milwiw-Baron zabrała synka na badania

Tym razem to Sandra postanowiła podkreślić podobieństwo syna do ojca. Pierworodny Sandry i Aleksandra przyszedł na świat jako wcześniak. Świeżo upieczeni rodzice najedli się niemało strachu o zdrowie i życie maluszka. Od momentu przedwczesnych narodzin minęły już blisko trzy miesiące, w tym czasie Leoś rozwijał się prawidłowo, co było dla małżonków powodem do radości. Teraz „najmłodszy pacjent” zameldował się w klinice w celu wykonania badań kontrolnych:

Najdzielniejsza rąsia. (…) Na szczęście Leoś ma żyły po tacie, a nie po mnie – napisała.

Wynika, więc że modelka nie najlepiej znosi tego typu badania, na szczęście Leoś wręcz przeciwnie. Z pobraniem krwi nie było najmniejszego problemu, jak poinformowała w mediach społecznościowych, podkreślając tym samym podobieństwo syna do męża.  

Fot. Instagram/@sandrakubicka

Komentarze
Czytaj jeszcze: