Nowa pszczoła w Polsce. Występuje w nietypowym miejscu

Naukowcy kilka miesięcy temu potwierdzili, że do Polski zawitał nowy, niewystępujący wcześniej gatunek pszczoły. Obserwacja lepiarki bluszczówki nie jest jednak wyłącznie dobrą wiadomością. Jej pojawienie się świadczy o czymś niepokojącym.

fot. Shutterstock

Lepiarka bluszczówka w Polsce

Justyna Kierat, polska doktorka i biolożka opublikowała w lutym na łamach „Acta zoologica cracoviensia” artykuł, w którym poinformowała o pojawieniu się w Polsce nowego gatunku pszczoły. W sierpniu 2023 roku na zachodzie i południu kraju zaobserwowano lepiarkę bluszczówkę, która wcześniej pojawiła się u naszych czeskich i niemieckich sąsiadów. Naukowczyni podaje, że owada widziano w dwóch skrajnie oddalonych od siebie miejscowościach – Górczycy (granica polsko-niemiecka) i Krakowie (województwo małopolskie). Odległość 450 kilometrów oznacza, że gatunek zaczął zadomawiać się w kraju właśnie od strony państw sąsiadujących. W ten sposób dołączyła do naszego ekosystemu, który powinien być powodem do dumy. W Polsce mamy bowiem prawie 500 gatunków pszczół.

Lepiarka bluszczówka – pszczoła cmentarna

Nowa pszczoła ma ciekawą historię związaną ze swoją nazwą. Jej szczególnie ulubioną rośliną jest bluszcz, który porasta ściany budynków i mury. W Górczycy zadomowiła się w pobliżu cmentarza, bo tam pnącza sięgały niemal dwóch metrów. Co jeszcze warto wiedzieć o lepiarce? Zwykle występuje samotnie, rzadziej spotkamy ją gniazdującą z innymi osobnikami. Jej pokarmem jest przede wszystkim bluszcz.

Nowa pszczoła to dobra i zła wiadomość

Nowy gatunek pszczoły w polskim ekosystemie wydaje się dobrą wiadomością i rzeczywiście można mówić o wielu zaletach. To zwiększenie bioróżnorodności, a specjaliści podkreślają, że lepiarka nie jest gatunkiem inwazyjnym i nie poluje na swoje miodne „kuzynki”. Doniesienia nie są jedynak wyłącznie optymistyczne, bo pojawienie się bluszczówki w pewien sposób martwi biologów. Otóż jest ona ciepłolubna i jednoznacznie potwierdza ocieplenie się klimatu – średnie temperatury są wystarczająco wysokie, aby wybrała ona nasz kraj na swoje kolejne siedlisko. W przeszłości, kiedy były one niższe, a zimy znacznie mroźniejsze, nie było o tym mowy. Więc o ile kolejny owad zapylający to dobra wiadomość, o tyle dowód na zmiany klimatyczne spowodowane działalnością człowieka nie powinien być czymś, co napawa radością i dumą.

Autor: Hubert Drabik

Komentarze
Czytaj jeszcze: