Tomasz Mackiewicz był w środowisku himalaistów bardzo kontrowersyjną postacią. Jedni uważali go za szaleńca, inni – jak Wojciech Kurtyka – podziwiali jego silną wolę i ogromne samozaparcie. Dla Mackiewicza himalaizm był czymś więcej niż sportem. Dziewięć lat temu odbył samotną, osobistą podróż na górę Chan Tengri. Na szczycie siedmiotysięcznika mieszczącego się między Kirgistanem, Kazachstanem i Chinami pozostawił tajemnicze zawiniątko – opisuje „Newsweek”.
Dopiero siedem lat później Tomasz Mackiewicz wyznał, że na Chan Tengri pochował swojego zmarłego synka, Xawerego. W foliowej torebce, którą pozostawił pod metalową piramidą na wierzchołku Chan Tengri, znalazły się prochy chłopca. Xawery był jednym z synów Mackiewicza i jego pierwszej żony, bratem bliźniakiem Maksa.
„Takie jest życie – kruche i nieprzewidywalne. Nasze istnienie jest zagadkowe. A śmierć tajemnicza, cieszymy się z narodzin” – mówił Tomasz Mackiewicz.
Nagranie z wejścia Tomasza Mackiewicza na Chan Tengri obejrzycie tutaj.
Autor: Maria Staroń