Najwyższy pies na świecie nie żyje
Na oficjalnej facebookowej stronie Światowych Rekordów Guinnessa przekazano smutną informację. Zmarł Zeus, najwyższy pies na świecie, który ten tytuł uzyskał w 2022 roku. Zwierzak mieszkał ze swoją rodziną w Teksasie w USA i miał imponujące wymiary – 111,8 centymetra w kłębie, czyli aż 223,5 centymetra w momencie, gdy stawał na tylnych łapach. Ten niezwykły dog niemiecki żył krótko – w listopadzie skończyłby dopiero 4 lata. Dodatkowo w ostatnich miesiącach przeszedł amputację przedniej łapy, a to wszystko z powodu postępującego raka kości. Zeus odszedł rankiem 12 września na kolanach swojej ludzkiej mamy, Brittany:
Z głębokim smutkiem ogłaszamy śmierć naszego ukochanego psa Zeusa, posiadacza tytułu Guinnessa w kategorii najwyższego żyjącego psa . Zeus zmarł we wtorek rano na zapalenie płuc, które było związane z amputacją. Zeus zmarł z głową przy brzuchu swojej mamy. Aż do samego końca dostawał drapanie za uszami i całusy. Miał trzy i pół roku.
Mówiła Brittany, po czym dodała:
Wiemy, że Zeus jest teraz w lepszym miejscu, może biegać na wolności i zjadać pyszne rzeczy z blatów w niebie. Nigdy go nie zapomnimy. Żegnaj Zeus, kochamy Cię! Rak jest do bani!
Zeus był miejscową atrakcją
Zeus ze swoją rodziną mieszkał w Bedford w stanie Teksas. Dog niemiecki jest znany z osiągania sporych rozmiarów, ale ten osobnik był jednak prawdziwym rekordzistą. Do Brittany trafił, gdy miał zaledwie 8 tygodni. W końcu osiągnął tak imponujące wymiary, że zaczął skutecznie przykuwać uwagę otoczenia. Miejscowi pytali ponoć, czy można na nim jeździć tak, jak na koniu! Zeus był spokojny i miał łagodne usposobienie. Jego miską na wodę był kuchenny zlew, a kiedy tylko chciał zrobić innym na złość, z łatwością ściągał jedzenie ze stołu. Głos w sprawie śmierci legendarnego zwierzaka zabrał Craig Glenday, redaktor naczelny Księgi Rekordów Guinnessa:
Zeus zawsze wywoływał uśmiech na naszych twarzach – był niezwykła postacią i szerzył radość, gdziekolwiek się pojawił. Dlatego było nam smutno, kiedy dowiedzieliśmy się o jego chorobie, a teraz, kiedy dotarła do nas wiadomość o śmierci, jesteśmy załamani. Mam nadzieję, że jego rodzina będzie go mile wspominać.
Autor: Hubert Drabik