Madonna wyszła ze szpitala, ale nadal nie wróciła do formy
W środę (28 czerwca) manager Madonny, Guy Oseary, poinformował w mediach społecznościowych, że jego przyjaciółka trafiła w sobotę na oddział intensywnej terapii w nowojorskim szpitalu. 64-latka została znaleziona nieprzytomna w swoim apartamencie. Ostatnie tygodnie były dla niej bardzo intensywne. Przygotowywała się do światowej trasy koncertowej i nieustannie ćwiczyła.
Jak wyjaśniał jej manager, gwiazda miała przechodzić poważną infekcję bakteryjną, którą zbagatelizowała. Nieleczona, w końcu uderzyła ze zdwojoną siłą. Madonna trafiła na OIOM, ekarze podjęli decyzję o jej zaintubowaniu. Kolejne wieści miały uspokoić fanów „Królowej Popu”. Informowano, że artystka opuściła szpital i została przewieziona do swojej rezydencji. Wiele wskazuje jednak na to, że nie wydobrzała całkowicie.
Sekretny projekt Madonny
Brytyjski portal daily.mail donosił, że krewni Madonny są gotowi na najgorsze. Z kolei amerykański serwis TMZ informował, że po powrocie do domu piosenkarka znów czuje się źle. Według jego informatora, w czwartek samopoczucie gwiazdy pogorszyło się. 64-latka ma nieustanie wymiotować. Jak piszą redaktorzy TMZ artystka „jest przykuta do łóżka”.
Australijki portal news.com.au dowiedział się, co dokładnie robiła Madonna tuż przed tym, kiedy znaleziono ją bezwładnie leżącą w apartamencie. Okazało się, że artystka nie tylko była na próbie show, które chciała pokazać w czasie nowej trasy koncertowej. Wokalistka, jak piszą redaktorzy serwisu z antypodów, „brała też udział w sekretnym projekcie”. Według relacji osoby z otoczenia "Kólowej Popu na kilka godzin przed zasłabnięciem piosenkarka była zamknięta w swoim prywatnym studiu nagraniowym z wokalistką Katy Perry. Artystki prawdopodobnie pracowały nad wspólnym utworem.
Autor: Katarzyna Krzyżak-Litwińska