Olivier Janiak przypomniał fanom wzruszającą historię z liceum
Olivier Janiak to jeden z bardziej lubianych dziennikarzy telewizyjnych. Od lat prowadzi popularne programy rozrywkowe. Choć z zawodu jest prawnikiem, to nigdy nie nosił togi. Nim związał się ze szklanym ekranem, imał się różnych zajęć. Rozgłos przyniosły mu wybory misterów i praca w modelingu.
Jednak, jak sam przyznał, w liceum dorabiał w czasie wakacji. By podreperować budżet, wyjeżdżał do pracy do Niemiec. Tam wykonywał proste zajęcia za stawkę, jaka w Polsce była uważana za majątek. Pochodzący z Krotoszyna konferansjer przyznał, że miesięcznie zarabiał więcej niż jego ciężko pracująca w szpitalu mama przez cały rok!
Taką historią chciałem się z Wami podzielić. Zdjęciem i wspomnieniem, 1991 rok może 92 i pierwsza fota to znajomi z RFN
– napisał Olivier Janiak w instagramowym poście.
Jak relacjonował dziennikarz, liceum w Krotoszynie (woj. wielkopolskie), w którym się uczył, organizowano wymianę sportową ze szkołą w Dierdorf. Dzięki temu wysportowany nastolatek mógł brać udział w obozach, zawodach i wymianach z zachodnimi rówieśnikami. Prezenter postanowił pokazać internautom fotografie z tamtych czasów i opowiedzieć historie młodych ludzi, których wówczas poznał.
Markus ten blondyn gościł mnie u swoich rodziców w domu ja go w swoim. Ta dziewczyna to Nicola a gościu po lewej to Christian. Są razem od tamtych lat. Z Markusem i jego rodziną polubiliśmy się tak bardzo, że w wakacje jeździłem do nich
– wyznał 49-latek.
Znany prezenter dorabiał w wakacje za granicą
Okazało się, że uczeń z Polski nie jeździł do kolegi tylko po to, by odetchnąć od nauki i miło spędzić wspólnie czas. Przyszły prezenter wykorzystywał wolny od szkoły czas, by nieco zarobić.
Załatwili mi pracę na stacji benzynowej, myłem szyby, tankowałem auta, w miesiąc zarabiałem tyle ile moja mama pielęgniarka w rok. Tak było przez kilka lat. Zawsze w wakacje. Potem na studiach dorabiałem już w knajpach, a kontakt się urwał
– wspominał Janiak.
Skupiony na codziennych obowiązkach i prywatnym życiu konferansjer nie miał już głowy do pielęgnowania szkolnej znajomości. Ku jego zdziwieniu, dawna przyjaźń odżyła po latach!
Po 15 latach dostałem maila od Markusa z zapytaniem „, czy ja to ja?” Skacząc po kanałach, na satelicie przez 3 sekundy zobaczył moją twarz, a potem w tyłówce nazwisko Janiak. Imię mu się nie zgadzało. Przed laty wołali na mnie Piotr. Ale ja to ja. Zawsze ten sam chłopak. Od tego czasu mamy stały kontakt i choć rzadko się widujemy, to przyjaźń trwa od 30 lat. Tydzień temu z rodziną odwiedził nas w Pobierowie. Na wakacjach. Markus też pracuje w tv, jest komentatorem sportowym. Taki sentymentalny moment mi wjechał podczas sprzątania szpargałów w pokoju
– zakończył swoją opowieść dziennikarz.
Fani są pod wrażeniem wzruszającej historii znajomości sprzed lat. Wśród komentujących nie brakuje nazwisk z pierwszych stron gazet.
Ale świetna historia!
- napisała Magda Mołek.
Fajna opowieść i fajne dresy
- dodała Grażyna Wolszczak.
Ale super historia, Oli!
- wtórowała Anna Kalczyńska.
Autor: Katarzyna Krzyżak-Litwińska