Posiadanie synów jest obciążeniem dla zdrowia kobiet
Posiadanie synów jest dużym obciążeniem dla zdrowia kobiet. Do takich wniosków doszli naukowcy z Instytutu Zdrowia Publicznego collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przez 5 lat prowadzili oni badania nad zależnością miedzy liczbą urodzonych dzieci, a zdrowiem kobiety.
„Prowadziliśmy swoje badania na terenie Beskidu Wyspowego. Przebadaliśmy blisko 600 kobiet po 45 roku życia z czego najstarsza pani miała 92 lata. Wyszło, że liczba dzieci nie wpływa na zdrowie. Dowiedzieliśmy się też, że córki nie szkodzą, natomiast z każdym synem ta szansa, że kobieta gorzej oceniała swoje zdrowie, rosła. Synowie są bardziej energetyczni podczas ciąży i podczas karmienia. Kobiety produkują też inne mleko dla synów, kiedy karmią je piersią. To kosztuje więc dużo więcej energii.” - powiedział w rozmowie z RMF MAXXX dr Andrzej Galbarczyk, adiunkt w Zakładzie Zdrowia i Środowiska Instytutu Zdrowia Publicznego collegium Medicum
Konflikty z teściową to nie mit
Okazuje się, że trudy związane z byciem matką syna nie ograniczają się jedynie do urodzenia i wykarmienia chłopca. Naukowcy zwracają uwagę na fakt, iż matki więcej wsparcia otrzymują od córek.
„Szczególnie w dużych rodzinach te starsze córki częściej odciążają te matki w opiece nad młodszym rodzeństwem, często pomagają w tych pracach, które matka wykonuje. Później, może to brzmi trochę taka anegdota, ale są rzeczywiście takie badania, że synowie do domu sprowadzają synowe, z którymi matki częściej wchodzą w konflikty z niż właśnie z mężami swoich córek. Także jeśli chodzi o taki poziom stresu w rodzinie, to niestety, z badań wychodzi, że jest to prawda.” – argumentuje dr Andrzej Galbarczyk.
6 dzieci lub więcej
Naukowcy uspokajają jednak, że te zdrowotne konsekwencje dotyczą przypadków, w których kobieta urodziła 6 dzieci.
„Te wyniki badań na pewno nie mówią, że urodzenie syna jest czymś złym. Zwłaszcza w naszej sytuacji, teraz jak żyjemy sobie w Polsce i kiedy kobiety rodzą maksymalnie 2-3 dzieci. Urodzenie czwartego czy piątego syna to też nie jest jeszcze coś, cozniszczy życie i zdrowie kobiet. Koszty reprodukcji pojawiają się natomiast po urodzeniu sześciorga dzieci lub więcej. Zresztą dlatego te nasze badania prowadziliśmy na populacji, która rodziła kilkadziesiąt lat temu na terenach wiejskich. W Krakowie na przykłąd takie badanie kosztów reprodukcji nie ma sensu. Tu nie rodzi się tyle dzieci, żeby jakiekolwiek efekty tego były.” – dodaje dr Andrzej Galbarczyk, adiunkt w Zakładzie Zdrowia i Środowiska Instytutu Zdrowia Publicznego collegium Medicum.
Waszym zdaniem to prawda? Bardziej kłopotliwi w wychowaniu są synowie, czy może jednak córki? Dajcie znać w komentarzach!
Autor: Adrianna Raszyk