W pozwie, który ujrzał światło dzienne dzięki Stephenowi Totilo z "Game File", japoński gigant gier podaje, że Yuzu narusza przepisy DMCA dotyczące omijania zabezpieczeń oraz handlu narzędziami do tego służącymi.
Zarabiają na tym, że sprzedają piracką wersję gry
Nintendo nie szczędzi słów, gdy opisuje to, jak bardzo emulator negatywnie wpłynął na ich interesy. Firma ujawniła, że najnowsza gra z serii The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom została nielegalnie rozpowszechniona na ponad tydzień przed oficjalną premierą, notując ponad milion pobrań z serwisów pirackich kopii. Co więcej, twórcy Yuzu nie tylko umożliwili uruchomienie nieautoryzowanych, ale i nieźle na tym zarabiają. Tylko w serwisie Patroneon mogą liczyć na około 30 tysięcy dolarów miesięcznie, a płatna wersja w Google Play zarobiła już około 50 tysięcy dolarów.
To niezgodne z prawem, by omijać technologiczne środki ochronne wprowadzone przez właścicieli praw autorskich w celu ochrony przed nieuprawnionym dostępem i kopiowaniem chronionych prawem autorskim dzieł
– podkreśla firma w pozwie, dodając, że oskarżeni "ułatwiają piractwo na kolosalną skalę.
Nintendo domaga się od sądu, by zatrzymać twórców Yuzu przed promowaniem i dystrybucją oprogramowania, a także o niesprecyzowaną kwotę w ramach zadośćuczynienia i odszkodowania. Ta sprawa może być kamieniem milowym dla przyszłości emulatorów, które same w sobie nie są nielegalne, ale jak zauważa Ars Technica, argumentacja Nintendo mocno podważa ich legalność.
Autor: Hubert Wiączkowski