Mikołaj Korol, z wykształcenia inżynier chemik po Politechnice Warszawskiej i absolwent enologii na Uniwersytecie Warszawskim, 42 lata życia spędził w szczęśliwym związku z żoną, która zmarła. Po jej śmierci poświęcił się rodzinie, jednak w końcu stwierdził, że potrzebuje nowej miłości. Dlatego też wziął udział w czwartej edycji programu „Rolnik szuka żony”, w której poznał Martę. Przygoda 73-latka i jego wybranki w programie przerodziła się w prawdziwe uczucie. Rolnik właśnie poślubił młodszą od niego o 32 lata wybrankę.
Mikołaj z „Rolnik szuka żony” wziął ślub
Mikołaj i jego ukochana to kolejna para, którą połączył program TVP. O wszystkim poinformowano za pośrednictwem Facebooka programu „Rolnik szuka żony”. Tam opublikowano wpis z gratulacjami i życzeniami „miliona lat młodej parze”.
„W – nie tak znowu już krótkiej – historii naszego programu, co jakiś czas mamy przyjemność poinformować was o tym, że dwie osoby zdecydowały się spędzić ze sobą resztę wieczności. Tak jest dzisiaj. Z prawdziwą przyjemnością informujemy, że dziś sakramentalne „tak” powiedzieli sobie Mikołaj z „Rolnik szuka żony” i jego wybranka Marta” – poinformowano w piątek na oficjalnym profilu programu.
Fani reality show zaczęli komentować fotografię, gratulując nowożeńcom i życząc im dużo szczęścia. Pojawiły się jednak również krytyczne głosy, odnoszące się do sukni panny młodej. Dlaczego?
„Ten program to bzdura”
Fani nie zapomnieli o udziale Marty i Mikołaja w programie „W czym do ślubu”, gdzie Izabela Janachowska pomogła wybrać ukochanej rolnika jej idealną suknię ślubną. To właśnie ją panna młoda miała założyć w „najpiękniejszym dniu w życiu”. Ostatecznie wybranka Mikołaja założyła jednak kompletnie inną kreację.
„Myślałam, że pójdzie w sukience z programu. Jaki sens ma ten program?” – zaczęli komentować niepocieszeni internauci – „Cóż, widać jaka ściema z tym programem…”, „No to teraz wiadomo, jaka to ściema, suknię miała inną i dostała za darmo ponoć, inne upięcie i makijaż”, „Jestem zawiedziona. Czyli ten program „W czym do ślubu” to bzdura”.
Autor: Maria Staroń