Posłuchaj całego wywiadu tutaj:
Dj Kris - założyciel Sunrise Festival, który w tym roku odbędzie się już po raz 18, zdradził Karolinie wiele ciekawostek związanych z organizacją jednego z największym muzycznych wydarzeń w Polsce.
Jak się czujesz u progu tej największej 18-stki w tej części świata, czyli przed kolejną, 18 już edycją Sunrise Festival?
Bardzo dobrze. Jest to bardzo miłe, w odniesieniu tego, co się przeżyło. Ile było zmartwień, ile radości, ile było łez, ile oczywiście było łez ze szczęścia, ile było wschodów słońca z nimi wszystkimi na plaży. To jest naprawdę niezwykłe, że doszliśmy do pełnoletności.
Nasza prowadząca zapytała DJ Krisa również o to, co przez te 18 lat, było największym wyzwaniem w kontekście tego muzycznego wydarzenia.
Myślę, że do tej pory ta produkcja w Kołobrzegu rzeczywiście już z perspektywy czasu i dzisiaj przeniesienia się na nowy teren, to był absolutnie apogeum wyzwania, żeby w 9 dni, tak naprawdę 9/10 dni budowaliśmy absolutnie całe miasto w tych metrach kwadratowych, które otrzymywaliśmy, czyli na parkingu i na amfiteatrze i później w lesie jako trzecią scenę. I to było absolutnie coś niezwykłego do zbudowania w tak krótkim czasie, na tak małym terenie i myślę, że to było takie największe wyzwanie w historii. No i chyba ten 2008 rok, kiedy po raz pierwszy w historii na evencie w Polsce zagrało dwóch największych artystów, wtedy to był Armin van Buuren I Tiesto na jednej scenie.
Jaki występ zrobił na założycielu największe wrażenie?
Myślę, że z perspektywy czasu, co roku jest ktoś, kto jest myślę, bardziej czarnym koniem zawodów i daje najlepszy występ, i co roku jest ktoś, na kogo wszyscy uczestnicy najbardziej oczekują i się rozczarują i to jest przy każdym festiwalu, przy każdym koncercie, żee gdzieś tam pewna cześć publiczności oczekiwała czegoś innego, otrzymała coś innego. Natomiast Jeśli chodzi o te, powiedzmy najlepsze rzeczy, to myślę, że chyba Chicane było czymś takim niezwykłym.
W ubiegłym roku Sunrise Festival zmienił swoją lokalizację – na Lotnisko w Podczelu. Zbudowanie festiwalowego miasteczka wiązało się z ogromem pracy. Czego to spore wyzwanie nauczyło Dj Krisa i jego zespół?
Najgorsze było to, że jak wyprowadzali się stamtąd, za tamtych lat Rosjanie, to wyrwali ze sobą absolutnie wszystko, nawet rury deszczowe i inne rzeczy, więc wezwanie naprawdę było olbrzymie. Pierwsze co, to wydaliśmy prawie 100 tys. zł, żeby to lotnisko posprzątać ze zwykłych śmieci, bo ludzie zrobili sobie na tym lotnisku śmietnik. (…) Teraz jest już troszkę inaczej, kiedy tylko pilnujemy tego terenu, i tak naprawdę rysujemy i przygotowujemy kolejny rok to powiem Ci, że są tak bezczelni ludzie, że potrafią podjechać i pod bramę wjazdową na festiwal o po prostu przechylić wywrotkę i wyrzuć np. paczkę z oponami. (…) Jeśli chodzi o zeszły rok, to chyba każde służby, które współpracowały z nami, wszystkie się uczy i my również z nimi się uczyliśmy. I tu mówię oczywiście o zamknięciu ulic, o dojeździe, o tym jak pokierować ten ruch, gdzie zaparkować i tak dalej. Myślę, że wiele rzeczy żeśmy wyciągnęli. No i oczywiście ta pielgrzymka, która szła nad ranem, uradowanych, radosnych ludzi z Podczela do Kołobrzegu, to było fantastyczne.
Autor: Aleksandra Biłas