Intrygująca wypowiedź Ryszarda
Obfitujący w wiele ciekawych, pełnych humoru, ale i wzruszających momentów, pierwszy sezon „Sanatorium miłości” kilka tygodni temu dobiegł końca. Widzowie poznali dwunastu kuracjuszy, którzy zdecydowali się zmienić coś w swoim życiu i wzięli udział w pierwszym tego typu programie Telewizji Polskiej. Projekt ten okazał się strzałem w dziesiątkę, a nadawca już zapowiedział, że powstanie drugi sezon. Póki co jednak jeszcze nie milkną echa ostatniej edycji, w której jednym z bardziej wyrazistych bohaterów był Ryszard. Mężczyzna swoim specyficznym zachowaniem naraził się współlokatorowi – Lesławowi, a w trakcie trwania pobytu dość mocno komentował to, co dzieje się w programie. W finale sezonu wprawdzie podziękował wszystkim uczestnikom za udział w show, jednakże na pytanie, czy podałby rękę Leszkowi, odpowiedział przecząco…
Ostatnio Ryszard gościł w programie „Pytanie na śniadanie”, gdzie powiedział nieco więcej na temat jego relacji z innymi uczestnikami oraz wyznał, co nie podobało mu się w samej realizacji programu…
„Nie jestem przyzwyczajony…”
W rozmowie z prowadzącymi Ryszard zaznaczył, że jego pogodzenie się z Lesławem nie było niemożliwe:
„Ta ręka była podana; z resztą w odcinku zostało wspomniane, że poza kamerami. W blasku fleszy nie sztuka podać rękę, a potem odejść i robić to samo (…). Uznałem, że na tyle był dokuczliwy ten pan, że wiedziałem, że będzie grał dalej.”
W innym miejscu bohater „Sanatorium…” stwierdził, udział w programie wymagał od niego odwagi, ale postanowił spróbować swoich sił przed kamerami:
„To była pewna odwaga wystąpienia; nigdy nie występowałem w tego typu programach”
– wyznał, dodając:
„Wiedziałem, że to jest show; niektórzy uczestnicy to aż za bardzo się tym przejęli i mieli – ja nigdy nie miałem (…)”
Ryszard stwierdził też, że raczej z nikim się nie zaprzyjaźnił, ale zdobył fanów i to głównie ze względu na nich zdecydował się na udział w świątecznym odcinku programu. Na zakończenie rozmowy wyjawił też, że warunki zaproponowane przez produkcję nie do końca mu się spodobały…
„Na postawę taką a nie inną rzutowały ekstremalne warunki; i to nie ekstremalne warunki grania scen, tylko formalne warunki, jakie nam zaserwowano – te stare rupiecie, pojazdy… Ja nie jestem przyzwyczajony, żeby „Nyską” czterdziestoletnią jeździć albo „Ogórkiem”, gdzie okna wypadają.”
Uczestnik show wprawdzie nie zdradził, czy ma jeszcze jakiś kontakt z innymi kuracjuszami, ale za to pewne jest, że zobaczymy go jeszcze wśród pozostałych bohaterów w tv! Jak sam wspomniał, wziął bowiem udział w nagraniach świątecznej do odsłony „Sanatorium miłości”, które wyemituje TVP 1. Będziecie oglądać?
Autor: Sabina Obajtek