Sandra Milwiw-Baron idzie na policję. Będzie walczyć z komentarzami w sieci

Sandra Milwiw-Baron ma ostatnio pod górkę. Komentarze, które otrzymuje od obcych, zmusiły ją do wyłączenia opcji odpowiadania na relacje. Teraz okazało się, że jedna użytkowniczek zaczęła pisać obraźliwe teksty jej mamie. Modelka zapowiedziała działanie.

East News

Sandra Milwiw-Baron mierzy się z hejterką

Sandra Milwiw-Baron niedawno poinformowała, że ze względu na nieprzychylne komentarze, wyłącza możliwość odpowiadania na jej instagramowe relacje. Choć, jak sama przyznała, lubi tam wymieniać myśli z obserwatorami, to komfort psychiczny jest dla niej najważniejszy. Jak się okazało osoby, które chcą komuś dokuczyć, zawsze znajdą sposób. Jedna z pań, która notorycznie pisała Sandrze niemiłe rzeczy, teraz przeniosła swój cel na kogoś innego, a mianowicie – mamę modelki.

Celebrytka pokazała na Instagramie, jakie wiadomości otrzymuje kobieta od internautki. Padają tam takie hasła, jak: „głupie babska”, „córka boi się krytyki” czy „taka sama pusta jak córeczka”. Influencerka wyjaśniła, że ona sama już dawno zablokowała tą panią po tym, jak zaczęła obrażać jej syna Leosia.

Widzicie tą ogromną potrzebę wylania swoich frustracji? To jest silniejsze od niej i jest właśnie przerażające. Kto będzie następny? Moja babcia? – martwiła się Sandra.

Modelka ujawnia plan działania

Sandra zapowiedziała, że sprawa zostanie jeszcze w tym tygodniu zgłoszona na policję. Jeśli mundurowi na jednym komisariacie nie przyjmą zgłoszenia, to będzie do skutku szukać miejsca, w którym otrzyma wsparcie. Po dokładnym przyjrzeniu się działaniom internautki influencerka ustaliła, że dostaje od niej niemiłe wiadomości od 2022 roku. Część z nich dotyczy nawet jej syna. 

Nie tylko do mnie wypisuje, teraz do mojej mamy, do Alka – opowiadała. 

Milwiw-Baron wyjaśniła, że chciałaby, aby to była nauczka dla wszystkich tych, którzy bez przerwy obrażają w mediach społecznościowych ją i jej rodzinę. „Mamy jej dane, więc nawet jakby teraz coś usunęła, to już za późno” – podsumowała. 

Autor: Klaudia Dzięgiel

Komentarze