Sandra Milwiw-Baron kilka tygodni po porodzie. Pokazała bliznę po cesarskim cięciu

Sandra Milwiw-Baron w połowie maja została mamą. Syn modelki i Aleksandra Milwiw-Barona - Leonard - przyszedł na świat przez cesarskie cięcie. Teraz celebrytka opublikowała zdjęcie, na którym prezentuje ślad po operacji.

Sandra Milwiw-Baron. Fot. AKPA

Sandra Milwiw-Baron urodziła

Sandra Kubicka i Aleksander Milwiw-Baron wzięli ślub na początku kwietnia. Niedługo później – już jako Sandra Milwiw-Baron – modelka poinformowała o narodzinach syna: Leonarda. Chłopiec przyszedł na świat w połowie maja jako wcześniak.

Informacja o tym, że Sandra jest w ciąży, pojawiła się w mediach pod koniec grudnia zeszłego roku. Od tamtej pory szczęśliwa młoda mama dzieliła się swoimi przemyśleniami dotyczącymi ciąży i macierzyństwa z innymi, publikując posty na Instagramie. Po narodzinach Leosia Milwiw-Baron także często porusza wspomniane tematy. Tym razem nawiązała do akceptacji swojego ciała po ciąży i cesarskim cięciu. Partnerka muzyka zespołu Afromental zamieściła w sieci fotografię ukazującą bliznę po operacji.

Sandra Milwiw-Baron o narodzinach syna

Sandra Milwiw-Baron w swoich słowach nawiązała m.in. do swoich odczuć związanych z porodem. Pamięcią przeniosła się do dnia narodzin Leonarda, który był dla niej bardzo emocjonujący:

Halo mamy! Wstydzicie się swojej blizny? Ja nie! Powiem więcej - jestem z niej dumna. To znak, że jestem mamą. To symbol, który przypomina mi, ile przeszło moje ciało, aby Leoś był z nami na świecie. Blizna również przypomina mi o tamtej nocy pełnej strachu i niepewności, ale za każdym razem, gdy ją wspominam, czuję ogromną falę miłości do mojego synka. Czuje się silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Ta blizna to symbol mojej super mocy - jestem mamą, a jaka jest Twoja super moc?

Sandra Milwiw-Baron zgromadziła na Instagramie sporą publiczność. Obecnie jej profil na Instagramie obserwuje już blisko milion internautów. Rodzice Leonarda cenią prywatność synka, przez co nie publikują fotografii ukazujących twarzy malucha.

Autor: Sabina Obajtek

Komentarze
Czytaj jeszcze: